W Hiszpanii zapadł wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku Angela Nieto. W sierpniu 2017 roku Hiszpan poruszał się quadem po Ibizie i zderzył się z samochodem. Jego stan od początku uznawany był za bardzo poważny. Po kilku dniach w śpiączce, były mistrz świata MotoGP zmarł. Miał 70 lat.
Sędzia prowadzący sprawę wypadku Nieto uznał, że były motocyklista sam ponosi za niego odpowiedzialność. 70-latek miał w nieprawidłowy sposób zapiąć kask.
Z takim wyrokiem nie zgadza się jednak rodzina zmarłego. Podkreśla ona, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Nieto miał niezapięty kask w trakcie kolizji z samochodem. Krewni podkreślają też, że za incydent odpowiada obywatel Niemiec, który złamał przepisy ruchu drogowego i doprowadził do zderzenia z quadem. Gdyby nie błąd turysty z Niemiec, do kolizji w ogóle by nie doszło.
Rodzina byłego mistrza świata MotoGP wniosła już apelację od tego wyroku. Wskazuje w niej też na błędy popełnione przez śledczych w trakcie wyjaśniania okoliczności wypadku. Ich zdaniem, policjanci nie zabezpieczyli wszystkich śladów na miejscu zdarzenia. Nie przesłuchali też jednego z naocznych świadków.
Nieto to jeden z najbardziej utytułowanych motocyklistów w historii. Hiszpan zdobył w trakcie kariery trzynaście tytułów mistrza świata. Był osobą niezwykle przesądną, dlatego podkreślał, że ma na swoim koncie 12+1 triumfów w mistrzostwach. Na jego cześć ekipa Pull&Bear Aspar Team zmieniła nazwę i od tego roku będzie rywalizować pod nazwą Angel Nieto Team.
ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka Hull City bez udziału Grosickiego. Zobacz skrót meczu z Boltonem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]