Jesienią ubiegłego roku, gdy już było jasne, że Prawo i Sprawiedliwość pożegna się z władzą, Daniel Obajtek zorganizował konferencję prasową w Warszawie i ogłosił na niej przedłużenie współpracy z Robertem Kubicą o trzy lata. Na tej podstawie Orlen został głównym partnerem włoskiego zespołu AF Corse w długodystansowych mistrzostwach świata WEC.
Gigant multienergetyczny z Płocka ponownie zapewnił sobie dość znaczącą ekspozycję logotypów. Znak Orlenu zobaczymy m.in. na samochodzie Ferrari, ale też na kombinezonach kierowców. Warto się jednak dokładnie przyjrzeć zdęciom załogi AF Corse z oficjalnej sesji przed startem sezonu 2024.
Partnerami Roberta Kubicy w AF Corse zostali Yifei Ye oraz Robert Shwartzman. O ile na kombinezonie Chińczyka możemy znaleźć logotypy Orlenu, o tyle na stroju Rosjanina próżno ich szukać. Decyzja polskiej firmy, by nie promować się poprzez postać kierowcy z Moskwy nie powinna dziwić. Zwłaszcza w obliczu trwającej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"
Shwartzman to postać kontrowersyjna. Jego karierę przez lata finansował Boris Rotenberg, przyjaciel Władimira Putina z czasów dzieciństwa. Rosyjski oligarcha wzbogacił się za zgodą moskiewskiego dyktatora, budując m.in. gazociągi i ropociągi. Jego firmy uczestniczyły też w budowie mostu Krymskiego - już po nielegalnej aneksji Krymu.
Rotenberg stworzył m.in. akademię wyścigową SMP Racing. To ona finansowała rozwój kariery Shwartzmana na Zachodzie. Pieniądze miliardera pomogły też w umieszczeniu 24-latka w akademii talentów Ferrari, w której pozostaje do dziś.
Sam Shwartzman w Rosji określany jest przez niektórych mianem "zdrajcy". W roku 2022, tuż po agresji na Ukrainę, kierowca wycofał się z programu SMP Racing i zrezygnował ze startów pod rosyjską flagą. Podopieczny Ferrari "przypomniał" sobie, że posiada paszport Izraela, gdyż z tego kraju wywodził się jego ojciec. W ten sposób Shwartzman w okresie burzy politycznej uniknął wyrzucenia z Ferrari. Nie musiał też podpisywać dokumentu o neutralności politycznej wyrażającego solidarność z Ukrainą i godzić się na starty pod neutralną flagą.
Warto jednak podkreślić, że Shwartzman w jednym z internetowych wpisów potępił wojnę w Ukrainie, choć nie nazwał jej wprost. "Widzę, co się dzieje i łamie to serce. W tej sytuacji nie ma zwycięzców. Jako sportowiec dążę do promowania pozytywnych wartości i wierzę, że powinniśmy żyć na świecie, na którym panuje pokój. Widzę mnóstwo złości i strachu, podczas gdy powinniśmy być otoczeni przez miłość i szacunek" - napisał w mediach społecznościowych i wyraził nadzieję, by "to całe cierpienie skończyło się tak szybko, jak to tylko możliwe".
Rosjanin ma na swoim koncie mistrzostwo Formuły 3 wywalczone w 2019 roku. Należał też do czołowych kierowców Formuły 2, gdzie w sezonie 2021 przegrał walkę o tytuł z Mickiem Schumacherem. Na tamtym etapie wydawało się, że kierowca z Moskwy ma szansę na regularną jazdę w Formule 1, ale ostatecznie żadna z ekip nie dała mu szansy. Wojna w Ukrainie tylko pogrążyła jego nadzieje i pozostała mu rola rezerwowego w Ferrari.
Kubica podczas rywalizacji o długodystansowe mistrzostwo świata w sezonie 2024 będzie musiał odłożyć temat zbrodni wojennych na bok. Polak ma jeden cel - wygrać w tym roku 24h Le Mans. Aby tego dokonać, potrzebuje pełnej współpracy z Ye i Shwartzmanem.
Czytaj także:
- Szykują bat na najlepsze ekipy w F1. Koniec z obchodzeniem regulaminu?
- Raport na ponad 100 stron. Ważą się losy szefa Red Bulla