Śmierć po wyścigu IndyCar. Justin Wilson nie żyje!

AFP
AFP

Justin Wilson zmarł na skutek obrażeń głowy odniesionych podczas ostatniego wyścigu IndyCar w Pocono. Kierowca został uderzony odłamkiem z innego bolidu. Miał 37 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Pechowa część odpadła z bolidu Sage'a Karama. Zaraz po uderzeniu Justin Wilson stracił panowanie nad swoim samochodem, który obrócił się na torze i uderzył w barierę. Natychmiast zjawiły się służby ratownicze , a kierowca został przetransportowany do szpitala Lehigh Valley Health Network Cedar Crest. Tam lekarze ocenili obrażenia głowy i oznajmili, że Wilson jest w śpiączce, a jego stan jest krytyczny. Zmarł nie odzyskawszy przytomności.
[ad=rectangle]
"Z głębokim smutkiem, rodzice Keith i Lynne, jego żona Julia, a także jego brat Stefan informują, że Justin zmarł rano w skutek obrażeń odniesionych podczas wyścigu IndyCar na torze Pocono Raceway, w niedzielę 23 sierpnia.

Justin był kochającym ojcem i oddanym mężem. Był także konkurencyjnym kierowcą wyścigowym, darzonym szacunkiem w świecie motorsportu. Rodzina chce podziękować pracownikom szpitala Lehigh Valley Health Network Cedar Cres oraz wszystkim osobom związanym z IndyCar, a także całej społeczności wyścigowej za udzielenie niesamowitego wsparcia, również od fanów z całego świata" - brzmi oświadczenie rodziny.

Justin Wilson nie odzyskał przytomności po wypadku w Pocono. Zmarł we wtorek rano.
Justin Wilson nie odzyskał przytomności po wypadku w Pocono. Zmarł we wtorek rano.

Justin Wilson występował w serii IndyCar od 2008 roku. Brytyjczyk w swoim bogatym CV ma także starty w Formule 1. W sezonie 2003 reprezentował barwy zespołów Minardi i Jaguar. Jego najlepszy wynik to 8. miejsce w GP USA.

Miał żonę oraz dwie córki.

ROBERT LABERGE / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / AFP

Źródło artykułu: