Robert Kubica w roku 2020 zmierzy się z realiami DTM. Oczywiście pod warunkiem, że świat pokona pandemię koronawirusa. Start nowego sezonu niemieckiej serii wyścigowej zaplanowano bowiem na połowę lipca na torze Norisring. Rozegranie tej imprezy stoi pod znakiem zapytania, po tym jak rząd Niemiec zabronił organizacji imprez masowych do końca sierpnia.
- Dlaczego DTM? Wybrałem najtrudniejszą serię, w jakiej mógłbym się ścigać - przyznał Kubica podczas wideoczatu przeprowadzonego przez "Motorsport Magazin".
Kubica został już ostrzeżony przez kilku rywali z DTM, że czeka go naprawdę trudne wyzwanie, bo maszyny z tej kategorii wyścigowej mocno różnią się od Formuły 1. Inne jest też ogumienie, bo koreański Hankook nigdy nie dostarczał opon dla F1. Odpowiednia praca nad oponami będzie kluczowa zwłaszcza w kwestii tempa wyścigowego.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Marcin Lewandowski trenuje w ogrodzie. "Była propozycja treningów w Spale"
- Prawdopodobnie wykorzystam pierwsze weekendy DTM do testów. Będę zbierać informacje, postaram się poprawić niektóre rzeczy, będę eksperymentować. To najlepsza opcja w sytuacji, gdy możesz siedzieć w samochodzie tylko podczas weekendów wyścigowych - dodał Kubica.
Reprezentant Orlen Teamu nie myśli o odnoszeniu natychmiastowych zwycięstw w DTM. Twardo stąpa po ziemi. - Jeśli uda nam się znaleźć właściwy kierunek, to miejmy nadzieję, że będę w stanie pojechać kilka dobrych wyścigów. Wystarczyłyby miejsca w czołowej dziesiątce, choć tu wiele zależy od samochodu. W zeszłym roku Audi zdominowało stawkę DTM, ale BMW pracowało nad ulepszeniem maszyny - stwierdził krakowianin.
- Chcę coś udowodnić, w tym również sobie. Przy właściwym podejściu i zachowaniu szacunku dla DTM, chcę mieć frajdę z jazdy. Niekoniecznie będę patrzeć na wyniki. Wyzwanie jakie mnie czeka może być ważniejsze od początkowo osiąganych rezultatów - dodał.
W przypadku Kubicy najbliższe miesiące będą niezwykle pracowite. 35-latek podpisał bowiem kontrakt również z Alfą Romeo, gdzie został rezerwowym. Jeszcze przed pandemią koronawirusa jego grafik zajęć był niezwykle napięty. Zmiany w kalendarzu, do jakich doszło wskutek COVID-19, dodatkowo utrudniły zadanie Kubicy.
- Skorzystałem z okazji pozostania w Formule 1. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Jestem jednak realistą. Dlatego DTM jest dla mnie tak ważny. Chciałem się ścigać w tym roku, a w F1 nie było już dla mnie takiej możliwości - podsumował Kubica, który wypadł ze stawki F1 wskutek słabych wyników w Williamsie.
Czytaj także:
McLaren zaczął produkować części do respiratorów
Europejskie wyścigi F1 bez kibiców