Porsche, Ferrari, Aston Martin, Audi. Czy któraś potęga skusi Roberta Kubicę?

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica w sobotę potwierdził, że nie będzie go na polach startowych F1 w 2021 roku. Polak szuka innych opcji i jedną z nich jest ciągle DTM. W niemieckiej serii wyścigowej od nowego sezonu ma zaroić się od uznanych producentów.

Robert Kubica pojawił się w DTM w sezonie 2020, gdy seria znajdowała się w agonalnym stanie. Odejście Audi przyspieszyło rewolucję, która doprowadzi do tego, że w przyszłym roku w tej serii pojawią się tańsze i wolniejsze pojazdy klasy GT3. To jednak oznacza, że na polach startowych będziemy mieć już nie tylko pojazdy Audi i BMW.

Lista marek, które dysponują pojazdami GT3 i są w stanie zgłosić się do DTM, jest imponująca. W swoim portfolio takie samochody posiadają m.in. Audi, BMW, Ferrari, Aston Martin, McLaren, Porsche czy Mercedes. Właśnie trwają rozmowy i pierwsze firmy mają być zainteresowane DTM w sezonie 2021. Czy któraś z tych potęg skusi Roberta Kubicę?

DTM chce kierowców z nazwiskami

Znacząca zmiana w DTM to wystawienie do rywalizacji ekip prywatnych. To one będą odpowiedzialne za funkcjonowanie zespołów i za załatwienie sobie pojazdów. - Niektóre teamy prywatne już wykazały zainteresowanie użyciem Porsche 911 GT3R w DTM w sezonie 2021 - zdradził "Speedweekowi" Fritz Enzinger, dyrektor i wiceprezydent Porsche.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

Jak ustalił "Speedweek", Berger nie chce, aby DTM stał się serią wyścigową wyłącznie dla młodych talentów. "Kierowca amator" - takich określeń używał wcześniej Austriak w kontekście kierowców rywalizujących w konkurencyjnej serii GT Masters, która też korzysta z pojazdów GT3. Dlatego trudno się dziwić jego stanowisku.

Szef DTM chce doświadczonych kierowców z głośnymi nazwiskami, bo zapewniają oni sponsorów i zainteresowanie kibiców. Robert Kubica jest pod tym względem idealny. Również Rene Rast, zdobywca dwóch tytułów DTM, ma być zainteresowany jazdą w nowych mistrzostwach w sezonie 2021.

- Nie chodzi nam wyłącznie o kontraktowanie pay-driverów. W grę wchodzą chociażby kierowcy z Formuły 2 czy Formuły 3, którzy na razie temat Formuły 1 odłożyli na półkę, ale nadal są szybcy. Jest wielu utalentowanych kierowców, którzy nie przebili się w wyścigach F2 czy F3. Połączenie doświadczenia z młodością to mieszanka, jakiej potrzebujemy w DTM - mówi Ernst Moser, szef zespołu Phoenix, który obecnie w DTM korzysta z samochodów Audi i chce nadal rywalizować w mistrzostwach.

Berger nie ukrywa, że widziałby w DTM kierowców, którzy przynoszą ze sobą sponsorów. Nazwisko Kubicy w tym kontekście wprost nie pada, ale wiadomo, że bez Orlenu krakowianin nie mógłby się ścigać w niemieckiej serii wyścigowej. - Są kierowcy, którzy są absolutnymi profesjonalistami, a pieniądze, jakie gwarantują, są dodatkiem - mówi Austriak. Jak przypomina szef DTM, nawet Ayrton Senna na początku kariery musiał wspomagać się sponsorami w F1.

Robert Kubica i łączone programy

Berger chce przy tym, by pojazdy DTM w sezonie 2021 miały ok. 600 KM mocy. Jest to nieco mniej niż w tej chwili (670 KM). Tym wyróżniać ma się jego seria na tle innych, korzystających również z pojazdów GT3, ale o mocy maksymalnej ok. 500 KM. Problem polega na tym, że niektóre marki nie posiadają tak mocnych silników. Chociażby Porsche 911 GT3R ma teraz 520 KM, a władze firmy zapowiadają, że nie będą rozwijać tej konstrukcji w dobie pandemii koronawirusa.

Kubica, jeśli tylko zdecyduje się pozostać w DTM, najpewniej będzie znów łączyć pracę z Formułą 1, bo szanse na dalsze bycie rezerwowym w Alfie Romeo są spore. Pojawienie się przy tym prywatnych zespołów w niemieckiej serii wyścigowej jest dla Polaka ułatwieniem, bo nie będziemy mieć konfliktu interesów tak jak w sezonie 2020. Sam krakowianin mówił o tym w kilku wywiadach, że dogranie umów tak, by móc równocześnie reprezentować Alfę Romeo i BMW, nie było zadaniem łatwym.

Kubica ma też wokół siebie prywatny zespół Orlen Team ART, więc nie musiałby tworzyć ekipy od nowa, jak to miało miejsce na początku tego roku. To kolejny czynnik, który krakowianin powinien wziąć pod uwagę.

Czytaj także:
Lewis Hamilton może opuścić F1
George Russell przeprosił za swoją wpadkę

Źródło artykułu: