F1. George Russell przeprosił za swoją wpadkę. Zapowiada, że więcej się nie powtórzy

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

George Russell w kompromitujący sposób zakończył udział w GP Emilia Romagna. Kierowca Williamsa rozbił bolid jadąc za samochodem bezpieczeństwa. Russell już przeprosił ekipę za swoją wpadkę i zapewnił, że więcej do czegoś takiego nie dojdzie.

W tym artykule dowiesz się o:

George Russell mógł w GP Emilia Romagna zdobyć pierwsze w karierze punkty w Formule 1. Brytyjczyk w końcówce wyścigu F1, krótko po tym jak wypadek Maxa Verstappena  doprowadził do pojawienia się na torze samochodu bezpieczeństwa, znajdował się na dziesiątej pozycji.

Russell jako pierwszy podążał za samochodem bezpieczeństwa i próbował odpowiednio zagrzać opony. Wtedy stracił panowanie nad swoim Williamsem i uderzył w ścianę. Oznaczało to dla niego koniec rywalizacji i przedłużyło okres neutralizacji.

"Nie wiem, co powiedzieć. Nie ma dla mnie żadnych wymówek. Tak bardzo mi przykro" - napisał Russell na Twitterze krótko po swojej kompromitującej wpadce. Wypadki podczas neutralizacji, kiedy to bolidy F1 jadą znacznie wolniej, są rzadkością.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

Wypadek z GP Emilia Romagna oznacza, że seria wyścigów Russella bez zdobyczy punktowej wydłużyła się do 34. - Co musi się stać, abym w końcu zdobył punkt? Nie wiem. Na pewno nie mogę popełniać tak głupich błędów jak tutaj - powiedział Russell dziennikarzom Sky Sports.

- To był wyścig, w którym cisnąłem na limicie. Od pierwszego okrążenia dawałem z siebie wszystko. Byłem tak bardzo agresywny, jak tylko mogłem być. Chciałem kontynuować to nastawienie jadąc za samochodem bezpieczeństwa. Wiedziałem, że mam za sobą chłopaków na nowych, miękkich oponach. Ja zostałem na starych. Jeśli chciałem zdobyć punkt, to musiałem być agresywny - dodał kierowca Williamsa.

Russell podkreślił, że przeprosił za swoją wpadkę zespół. - Straciłem kontrolę nad bolidem, a gdy się zorientowałem, to byłem już w ścianie. Jestem tym zdruzgotany. Przepraszam wszystkich ludzi z zespołu raz jeszcze - skomentował 22-latek.

Brytyjski kierowca jest jednak przekonany, że w końcu zdobędzie punkty w F1. Jeszcze w zeszłym roku forma Williamsa była tak fatalna, że Russell mógł jedynie na tyłach stawki prowadzić wewnętrzne boje z Robertem Kubicą. Teraz jest inaczej i coraz częściej Williams pojawia się wokół punktowanej dziesiątki.

- Byliśmy wysoko dzięki własnej jeździe. Wyprzedziłem Ocona i nawet mu odjechałem. Jechałem początkowo tym samym tempem co bolidy McLarena. W ten weekend bolid naprawdę dobrze się sprawował. W końcu ten moment nadejdzie. Rozumiemy naszą maszynę coraz lepiej, z tygodnia na tydzień się poprawia. Zwykle moje pierwsze okrążenia były kiepskie, a teraz wykonałem śmiały i agresywny ruch na Vettelu w pierwszym zakręcie. W wyścigach czasem jechałem zbyt konserwatywnie. Jednak tu znalazłem swój limit - podsumował Russell.

Czytaj także:
Robert Kubica rozwiał wszelkie nadzieje
Ciąg dalszy skandalu. Mongolia żąda ukarania Verstappena

Źródło artykułu: