Zapaśnik musiał ściąć dredy. Sędzia nie chciał go dopuścić do walki

Twitter / Na zdjęciu: Andrew Johnson
Twitter / Na zdjęciu: Andrew Johnson

Andrew Johnson przed walką dostał ultimatum: albo zetnie z głowy dredy, albo przegra. Decyzja sędziego wywołała skandal. Zapaśnik obciął włosy i ostatecznie wygrał pojedynek.

Przed jedną z zapaśniczych walk studenckich zawodów doszło do sporych kontrowersji. Andrew Johnson nie został dopuszczony do pojedynku z błahego powodu. Zdaniem arbitra miał nieodpowiednią fryzurę. Żeby walczyć, musiał pozbyć się dredów. Sędzia mówił, że fryzura zawodnika nie spełnia zasad obowiązujących w stanie New Jersey.

Johnson chciał rywalizować i choć niechętnie, to przystał na ultimatum sędziego. Jedna z osób z teamu Johnsona ścięła mu dredy. Nie ukrywał on swojego niezadowolenia i zrezygnowania decyzją sędziego. U zapaśnika wywołało to jednak dodatkowe pokłady motywacji. Wygrał swoją walkę.

Sędzia został oskarżony o rasizm. Wytknięto mu, że w przeszłości został zawieszony z tego powodu. Sprawa trafiła do Wydziału Spraw Obywatelskich w New Jersey, które ma zająć stanowisko, czy nie doszło do dyskryminacji.

Organizacja zapaśnicza uważa, że Johnson powinien zostać dopuszczony do walki, a arbiter Alan Maloney ma zostać zawieszony do czasu rozstrzygnięcia sprawy.

ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka o wygranej z Wachem i zadymie pod ringiem

Źródło artykułu: