Onet przekazał, że prokuratura oraz adwokat rodziny zmarłego domagają się dla Olgierda M. pięciu lat pozbawienia wolności. Podczas procesu, do którego doszło w poznańskim Sądzie Okręgowym, prokurator Agnieszka Makowska-Witos oskarżyła sprawcę o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego zgonem.
W mowie końcowej podkreśliła, że dowody są jednoznaczne, a mężczyzna nie miał oporów przed zadaniem ciosu. Adwokat rodziny zmarłego Dominika Sikory, Robert Ratajczak, zgodził się z wnioskiem prokuratury, wskazując na przeszłość oskarżonego.
Obrońca oskarżonego, adwokat Artur Tarnawski, argumentował, że jego klient nie chciał wyrządzić krzywdy. Twierdził, iż cios był reakcją na zachowanie zapaśnika wobec znajomej kobiety.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
Podkreślał, że Olgierd M. nie przewidywał tragicznych konsekwencji swojego działania. Wskazywał również na emocjonalny charakter sprawy i apelował o łagodniejszą kwalifikację prawną czynu.
- Był mistrzem Polski w podnoszeniu ketli. Uprawiał sport siłowy, był świadomy siły, jaką dysponuje. Zdawał sobie sprawę, że przewaga jest po jego stronie. Owszem, Dominik też uprawiał sport, zapasy, ale był znacznie lżejszy i niższy od sprawcy - mówił Tarnawski.
Olgierd M. w swojej mowie końcowej wyraził żal i współczucie dla rodziny zmarłego. Ucieczkę z miejsca zdarzenia argumentował strachem przed konsekwencjami i medialną nagonką.
Podkreślił również, że nie chciał, aby doszło do tragedii, i prosił sąd o sprawiedliwy wyrok. Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosi go 23 grudnia, rozważając zmianę kwalifikacji prawnej czynu na łagodniejszą.
- Nie wiem, jakie to uczucie stracić dziecko, bo nie jestem ojcem. Nie wiem, jak to jest stracić brata, bo nigdy go nie miałem. Mogę sobie jednak wyobrazić, jaka to strata. Współczuję państwu i jest mi wstyd. Okazałem słabość i niedojrzałość - stwierdził M.
Przypomnijmy, iż tragiczna sytuacja miała miejsce w styczniu 2020 roku pod poznańskim klubem Van Diesel. Były mistrz Polski w podnoszeniu ketla, Olgierd M., zadał cios Dominikowi Sikorze, który uderzył głową o chodnik. Kilka dni później młody zapaśnik zmarł w szpitalu.