Skrzypulec: te regaty były walką od przebudzenia do zgaszenia światła

Materiały prasowe / Robert Hajduk / PZŻ
Materiały prasowe / Robert Hajduk / PZŻ

- Dla mnie te regaty były walką. Walką od momentu przebudzenia do momentu zgaszenia światła - powiedziała pływająca w klasie 470 Agnieszka Skrzypulec (SEJK Pogoń Szczecin) po regatach przedolimpijskich, które w sierpniu odbyły się w Rio de Janeiro.

Reprezentantka Energa Sailing Team Poland pływa na załodze z Irminą Mrózek Gliszczynską i w Brazylii dziewczyny zajęły czternaste miejsce. Wpływ na formę polskiej sterniczki miała choroba, która złapała ją tuż przed regatami.

- Nic nie zapowiadało nieszczęścia. Dwa tygodnie bez żadnych problemów zdrowotnych, aby na dzień przed wyścigami położyło mnie do łóżka. Za każdym wyjazdem dodaję kolejną rzecz na którą zwracam szczególną uwagę, aby się nie rozchorować. Tym razem załatwił mnie jeden rozruch na siłowni i powietrze przesiąknięte klimatyzacją. Zapalenie zatok murowane - skomentowała Agnieszka Skrzypulec.

Polka pokazała jednak, że nie należy do osób, które szybko się poddają i pomimo problemów ze zdrowiem postanowiła wystartować. Walka była trudna, ale Agnieszka stwierdziła, że było warto. W końcu to akwen przyszłorocznych igrzysk olimpijskich więc każda przepływana na nim chwila jest cennym doświadczeniem.

- Dla mnie te regaty były walką. Walką od momentu przebudzenia do momentu zgaszenia światła. Codziennie, z garścią przeróżnych leków, otumaniona i osłabiona kierowałam się w stronę portu. Gdyby były to jakiekolwiek inne regaty, nawet nie rozważałabym zejścia na wodę. Mimo, że wynik był bardzo słaby, to i tak starałam się jak najwięcej zapamiętać i zrozumieć akwen przyszłorocznych igrzysk. Dla tych kilku ciekawostek warto było się pomęczyć - stwierdziła polska żeglarka.

Skrzypulec opowiedziała także o specyficznych warunkach jakie panowały na wodzie oraz o odległości jaką zawodnicy musieli pokonać, aby dopłynąć na trasę wyścigów. - Warunki na wodzie nas nie rozpieszczały. W większości wyścigów przyszło nam ścigać się na zewnętrznych trasach na oceanie, na które dopłynięcie na holu trzeba było przeznaczyć około 1,5 godziny. Na miejscu czekała na nas wysoka fala i słaby, zmienny wiatr. Raz na akwenie trafiły nam się fale o wysokości 4-5 metrów przy 5 węzłach wiatru. Nigdy dotąd nie spotkałam się z warunkami, gdzie w dole fali znikały maszty (wysokość naszego masztu to ponad 6 metrów) - skomentowała Agnieszka.

Teraz przed Agnieszką i Irminą mistrzostwa Polski klas olimpijskich, które w dniach 17-20 września odbędą się w Gdańsku. Następnie nasze żeglarki wystartują w dniach 10-17 października w mistrzostwach świata.

- Przed nami intensywne dwa miesiące, w trakcie których w domu spędzimy 10 dni.
Najbliższe plany to zgrupowanie w Izraelu, start w mistrzostwach Polski, kolejne zgrupowanie w Izraelu zakończone najważniejszym startem w mistrzostwach świata, a na koniec finał Pucharu świata w Abu Dhabi - zakończyła ambasadorka programu Energa Sailing.

Więcej o zmaganiach naszych reprezentantek Energa Sailing Team Poland w klasie 470 można dowiedzieć się na stronie www.skrzypulec.pl.

Maciej Frąckiewicz, WP

Komentarze (0)