[color=black]Dla aktualnego mistrza Europy w klasie RS:X z zeszłego roku regaty na Majorce są głównie startem na zdobycie doświadczenia oraz na podniesienie swoich już i tak niemałych umiejętności. Reprezentant Energa Sailing Team Poland podczas czwartkowych wyścigów dwa razy był najlepszy i raz przypłynął czwarty. Bardzo cieszyło go to, że mógł pościgać się w warunkach silnowiatrowych, których często brakowało podczas ostatnich zawodów rangi mistrzowskiej.
- To było wreszcie normalne ściganie i prawdziwy windsurfing. Było słońce, super wiało i naprawdę chciało się zejść na wodę. Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz mieliśmy okazję rywalizować w takich warunkach. We wszystkich miejscach, gdzie startowaliśmy, więcej było "rzeźbienia" i pompowania niż żeglowania. W ostatnim roku, także na najważniejszych zawodach jak mistrzostwa świata i Europy, wiatru mieliśmy jak na lekarstwo - powiedział Paweł Tarnowski.
Dzięki tak dobrym wynikom sopocianin awansował w klasyfikacji generalnej hiszpańskich zawodów z miejsca czwartego na drugie i do prowadzącego Toma Squiresa z Wielkiej Brytanii traci już tylko dwa punkty. 21-latek zaznaczył jednak, że wygranie dwóch wyścigów nie było wcale takie łatwe.
[/color]
- Dzisiejsze wyścigi były dynamiczne i trwały po 20-25 minut. Dwa razy okazałem się najlepszy, ale wcale nie wygrałem z wielką przewagą tylko po zaciętej i emocjonującej walce. W drugim dzisiejszym starcie popełniłem drobne błędy i pod koniec popłynąłem w złą stronę. Plasowałem się co prawda w czołówce i miałem nadzieję, że uda mi się przegonić konkurentów, ale zabrakło już czasu. Generalnie jestem jednak bardzo zadowolony z tych startów, bo wszyscy przypomnieliśmy sobie, na czym polega windsurfing. Do tego doszły też dobre wyniki - oznajmił wyraźnie zadowolony Tarnowski.
Maciej Frąckiewicz z Palma de Mallorca