Paweł Tarnowski: Udowodniłem sobie, że wciąż liczę się w czołówce światowej

- Tymi zawodami na pewno udowodniłem sobie, że po kontuzji nadal wiem jak się pływa i że po jakimś czasie przerwy w treningach wciąż liczę się w czołówce światowej - powiedział ósmy zawodnik zakończonych w sobotę mistrzostw Europy w klasie RS:X.

Maciej Frąckiewicz
Maciej Frąckiewicz
Paweł Tarnowski w olimpijskiej klasie RS:X Materiały prasowe / Jesus Renedo / Sailing Energy / Trofeo Princesa Sofia IBEROSTAR / Na zdjęciu: Paweł Tarnowski w olimpijskiej klasie RS:X

W sobotę zakończyły się w Marsylii trwające od 8 maja żeglarskie mistrzostwa Europy w windsurfingowej, olimpijskiej klasie RS:X. Dziewiąte w ogólnej klasyfikacji, a ósme w europejskiej zajął brązowy medalista sprzed roku Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot). Polak zakończył swój udział na ćwierćfinale, w którym na kursie pełnym fenomenalnie pompował żaglem i wyprzedził kilku zawodników, wskakując w okolice trzeciego miejsca, ale później niestety stracił kilka miejsce i dopłynął dopiero dziewiąty.

- Mieliśmy ciężki ćwierćfinał, bo najpierw czekaliśmy trochę na wiatr, a potem ścigaliśmy się przy słabym wietrze. Miałem dość dobry start i popłynąłem w tę stronę trasy, którą uważałem za stosowną. Po pierwszej halsówce na górnej boi byłem w okolicach połowy stawki, a następnie dobrze popłynąłem kurs pełny i na dolnym znaku znajdowałem się na pozycji, która kwalifikowała mnie do kolejnego wyścigu. Poruszałem się wtedy za grupą zawodników i musiałem popłynąć trochę dalej, żeby złapać czysty wiatr, ale okazało się, że to kosztowało mnie stratę kilku pozycji. Niestety udało mi się już tego odrobić i przykro mi z tego powodu. Tym bardziej, że wydawało się, że wszystko będzie dobrze, bo naprawdę dużo z siebie dałem na tym kursie z wiatrem. Myślałem, że uda mi się obronić wypracowaną pozycję. Ale taki jest ten sport i niczego nie można być pewnym do ostatniej chwili. Moja walka zakończyła się na tym ćwierćfinale - skomentował swój ostatni start na mistrzostwach Paweł Tarnowski.

Dla Polaka jest drugi start po półrocznej przerwie, spowodowanej rehabilitacją po operacji kontuzjowanego barku. Poza tym rytm przygotowań do mistrzostw Europy zakłócił inny uraz, brzydko wyglądające rozcięcie stopy, którego doznał na jednym z treningów przed kilkoma tygodniami. W związku z tym musiał odpuścić dalsze przygotowania, bo miał założone kilka szwów, które uniemożliwiały mu pływanie.

- Cieszę się, że w ogóle udało mi się wejść do finałowej dwunastki, bo miałem sporo przygód. Wróciłem niedawno po operacji barku i wydawało się, że wszystko będzie już przebiegało dobrze, ale potem nabawiłem się urazu stopy. Jestem zadowolony z tego, że jestem już sprawny i zdolny do pływania - oznajmił mistrz Europy z 2015 roku.

ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka

Nasz deskarz to bardzo ambitny zawodnik i pomimo, że zdaje sobie sprawę z czynników, które uniemożliwiły mu normalny rytm treningowy to czuje niedosyt po mistrzostwach w Marsylii. Po prostu wie, że stać go na lepszy wynik.

- Przed zawodami nie czułem się przygotowany aż tak, jakbym mógł być, gdyby nie ta ostatnia kontuzja więc uważam, że ósme miejsce na mistrzostwach Europy to jest nadal bardzo dobry wynik i bardzo się z niego cieszę. Ciężko mówić o tym z radością kiedy się wie, że drobne błędy oraz następstwa nieprzyjemnych sytuacji miały jakiś wpływ na to, że nie było mi dane ścigać się w półfinale oraz w finale - stwierdził sopocianin.

Szczególnie ciężko mu było obserwować rywalizację w półfinałach i finale, kiedy pojawił się na akwenie silniejszy wiatr. On walczył w ćwierćfinale jeszcze przy dużo słabszym. - Szkoda, bo na dwa ostatnie wyścigi przyszedł bardzo fajny wiatr. To są warunki w których lubię się ścigać. Zawodnicy pływali już w ślizgu, aż miło było na to patrzeć - przyznał.

Polski windsurfer co prawda nie jest w swojej najlepszej dyspozycji, ale podczas tego tygodnia we Francji pokazał, że pomimo ostatnich problemów ze zdrowiem, nadal potrafi rywalizować jak równy z równym z najlepszymi zawodnikami na świecie.

- To jest kolejny etap sezonu. Tymi zawodami na pewno udowodniłem sobie, że po kontuzji nadal wiem jak się pływa i że po jakimś czasie przerwy w treningach wciąż liczę się w czołówce światowej - dodał 23-latek.

Pierwsza ważna impreza zakończona, ale przed polskimi deskarzami został jeszcze najważniejszy start tego sezonu, mistrzostwa świata, które w dniach 16-23 września dobędą się w Enoshimie w pobliżu Tokio. Regaty odbędą się na akwenie najbliższych letnich igrzysk olimpijskich, których gospodarzem w 2020 roku będzie właśnie stolica Japonii.

- Na pewno trzeba trochę popracować i przygotować się teraz dobrze na mistrzostwa świata. Mam nadzieję, że może wtedy uda mi się dojść do fazy pucharowej i może powalczyć tam o medale - odniósł się do swoich planów Paweł Tarnowski.

Czy Paweł Tarnowski stanie w tym sezonie na podium zawodów międzynarodowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×