Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński zajęli 2. miejsce w finałowym Pucharze Świata!

Materiały prasowe / Tomas Moya / Sailing Energy / World Sailing
Materiały prasowe / Tomas Moya / Sailing Energy / World Sailing

Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński zajęli drugie miejsce w klasie 49er podczas finałowych zawodów z cyklu żeglarskiego Pucharu Świata, które odbyły się w Santander. Natomiast czwarte miejsca w klasie RS:X zajęli Piotr Myszka i Zofia Klepacka.

Sobota była dla klas RS:X, 49er, 49erFX oraz Nacra 17 ostatnim dniem rywalizacji w finałowych regatach z cyklu żeglarskiego Pucharu Świata. W związku z tym tego dnia swoje zmagania u wybrzeży Hiszpanii zakończyli wszyscy reprezentanci Polski. Przez całe zawody, które rozpoczęły się we wtorek 6 czerwca, pływali oni na tyle dobrze, że było im dane wystartować w podwójnie punktowanych wyścigach medalowych, do których kwalifikowali się zawodnicy z pierwszych dziesięciu miejsc klasyfikacji generalnej po wcześniejszych biegów.

Jako pierwsi na starcie do ostatniego wyścigu stanęli żeglarze klasy 49er. Formę prezentowaną od początku regat potwierdzili Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński (AZS AWFiS Gdańsk), którzy ruszali do wyścigu medalowego z drugiej pozycji. Ósma załoga igrzysk w Rio de Janeiro zaliczyła wpadkę na starcie w postaci falstartu i musiała wrócić się na linię startową, a później gonić rywali. Gonitwa wyszła im wyjątkowo dobrze, bo zameldowali się na mecie jako piąta załoga i zajęli drugą pozycję w końcowej klasyfikacji. Ze złotych medali cieszyli się James Peters i Fynn Sterrit z Wielkiej Brytanii, którzy dopłynęli jako drudzy, a na najniższym stopniu podium stanęli ich rodacy Dylan Fletcher-Scott i Stuart Bithell, zajmując w sobotę szóste miejsce.

Niestety szanse na medal stracili już wcześniej Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk/AZS Poznań). Tym bardziej szkoda ich dużej starty punktowej do czołówki, ponieważ ostatniego dnia zaprezentowali się znakomicie, wygrywając wyścig medalowy, co pozwoliło im zakończyć występ na hiszpańskich wodach na szóstej pozycji. Panowie po raz kolejny w tym roku dali wyraźny sygnał, że trzeba się z nimi liczyć. W dwóch wcześniejszych imprezach - Pucharze Księżniczki Zofii w Palma de Mallorca oraz PŚ w Hyeres - zajęli ósme miejsce.

Z kolei Przybytek z Kołodzińskim pokazali, że wrócili już do dyspozycji z poprzedniego sezonu, chociaż początek obecnego nie był zbyt dobry. Ale wynikało to z około półrocznej przerwy w treningach, spowodowanej operacją kolana i rehabilitacją Kołodzińskiego. Pierwszymi zawodami w tym roku był dla nich Puchar Księżniczki Zofii na Majorce, gdzie zajęli trzydzieste pierwsze miejsce. Jednak później było już znacznie lepiej, ponieważ ukończyli Puchar Świata w Hyeres na dziewiątej pozycji, a teraz zajęli drugie miejsce w Santander. Dwie polskie załogi na wysokim poziomie to dobry prognostyk przed zbliżającymi się najważniejszymi regatami w sezonie - mistrzostwami Europy (Kiel, Niemcy w dniach 30 lipca-4 sierpnia) oraz mistrzostwami świata (Porto, Portugalia w dniach 28 sierpnia-2 września).

ZOBACZ WIDEO Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński podsumowują 2. miejsce w finałowym PŚ w Santander

W windsurfingowej klasie RS:X szansę na medal miał nasz mistrz świata Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk). Jednak Polak nie dał rady go wywalczyć, bo osiągnął metę siódmy i w ostatecznych rozrachunku zatrzymał się na czwartej pozycji. Dwa miejsca przed nim dopłynął reprezentant Volvo Youth Sailing Team Poland Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń) i on zakończył rywalizację na siódmej lokacie. Zwyciężył brązowy medalista mistrzostw świata, Holender Kiran Badloe, który tego dnia był trzeci. Srebrny medal zdobył, czwarty w sobotę, mistrz Europy Francuz Louis Giard, a z brązu cieszył się Shahar Zubari z Izraela. On z kolei w sobotnim starcie był najlepszy. Dla Myszki był to dopiero drugi start na arenie międzynarodowej w tym sezonie. Wcześniej wystąpił w Pucharze Świata w Hyeres, gdzie zajął bardzo dobre, drugie miejsce.

Niezbyt udanie hiszpańskie zawody będzie wspominała nasza mistrzyni Europy Zofia Noceti-Klepacka (Legia Warszawa). Brązowa medalistka igrzysk w Londynie co prawda wygrała wyścig medalowy, ale ostatecznie uplasowała się tuż za podium na czwartej pozycji. Polka traciła przed tym startem osiemnaście punktów do zajmującej trzecią lokatę Rosjanki Stefanii Elfutiny więc żeby cieszyć się z medalu, musiałaby przypłynąć pierwsza i liczyć na to, że rosyjska zawodniczka będzie w sobotę dziesiąta. Pierwszy z warunków został spełniony, ale Elfutina przypłynęła szósta i utrzymała trzecią lokatę. Końcowego triumfu pewna była już piątek, prowadząca od początku imprezy, Brazylijka Patricia Freitas, która tego dnia była dopiero ósma. Druga na metę wpłynęła Chinka Yunxiu Lu i takie też miejsce zajęła w ogólnej klasyfikacji.

Dla Klepackiej są to pierwsze regaty od wrześniowych mistrzostw Polski, w których nie stanęła na najwyższym stopniu podium oraz pierwsze od maja zeszłego roku (PŚ w Hyeres - przyp. red.), w których w ogóle się na tym podium nie znalazła. Po raz ostatni Polka nie wywalczyła medalu w marcu 2016 roku podczas Pucharu Księżniczki Zofii na Majorce, gdzie była piąta. Później wystartowała w ośmiu regatach i siedem razy była najlepsza, a raz zajęła drugie miejsce. Taka znakomita seria stawiała Polkę w gronie głównych faworytek do zwycięstwa również w Hiszpanii, ale każdemu przytrafiają się czasem gorsze dni i ten występ trzeba potraktować jako wypadek przy pracy. Teraz przed deskarzami kilka miesięcy na to, żeby dobrze przygotować się do mistrzostw świata, które w dniach 16-23 września odbędą się w Enoshimie na akwenie najbliższych igrzysk - Tokio 2020.

Tegoroczny Puchar Świata obejmował tylko trzy imprezy - Miami, Hyeres i Santander. Zazwyczaj do całego cyklu zaliczało się więcej poszczególnych regat, ale w tym sezonie zostało to zmniejszone ze względu na zmiany w systemie rywalizacji. W hiszpańskich regatach wzięło udział 256 żeglarzy z 42 krajów, którzy ścigali się w 11 klasach.

Źródło artykułu: