Przypomnijmy, że Kacper Tekieli został porwany przez lawinę podczas zejścia ze szczytu Jungfrau (4158 m n.p.m.). Słynny wspinacz realizował ambitny plan. Zamierzał zdobyć wszystkie 82 czterotysięczniki w Alpach. Niestety nie będzie mu dane dokończyć tej misji.
Wspinaczowi w wyprawie towarzyszyła najbliższa rodzina - jego żona Justyna Kowalczyk-Tekieli wraz z synkiem Hugo. Dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich u boku męża odnalazła szczęście, co było widać na każdym kroku.
- Kilkakrotnie miałem okazję zobaczyć razem Justynę i Kacpra, z synem. Aż biło od nich, że są bardzo szczęśliwi - przyznał Apoloniusz Tajner w rozmowie z "Super Expressem".
- Bardzo dużo szczęścia przyniosło im dziecko. A małżeństwem bardzo dobranym byli także z racji wspólnej pasji do gór. Strasznie mi przykro po tym, co się stało - dodał.
Tajner był prezesem Polskiego Związku Narciarskiego w czasie największych sukcesów Kowalczyk na trasach biegowych.
Kondolencje dla biegaczki płynęły od wielu znanych osób, w tym od Marit Bjoergen, największej rywalki. Sama Kowalczyk-Tekieli pożegnała męża w emocjonalnym wpisie na Facebooku. "Był najcudowniejszy" - napisała krótko.
Kacper Tekieli zmarł w wieku 38 lat.
Czytaj także:
Marit Bjoergen zwróciła się do Justyny Kowalczyk