Thomas Alsgaard swoje największe sukcesy odnosił w latach 1994-2003, gdy należał do ścisłej światowej czołówki. Startując trzykrotnie na igrzyskach olimpijskich Norweg wywalczył w zawodach tej rangi aż pięć złotych medali. Dwa lata temu Alsgaard powrócił na trasy ponad czterech sezonach przerwy i rozpoczął starty w FIS Marathon Cup zajmując czołowe miejsca m.in. w Biegu Wazów. Były mistrz nie przygotowywał się jednak specjalnie do powrotu i traktował występy w Worldloppet bardziej na zasadzie okazji do ponownego przeżycia radości z powodu biegania w zawodach.
W tym roku Alsgaard zmienił jednak swoje podejście i uznał, że chce znów poczuć smak zwycięstw. Norweg przebywa obecnie na zgrupowaniu wraz z pierwszą reprezentacją swojego kraju i ćwiczy równie intensywnie jak jego koledzy. Kilka tygodni temu ogłosił, że jego celem jest zwycięstwo w ciągu dwóch najbliższych sezonów w legendarnym Biegu Wazów; obecnie jednak w kolejnych wypowiedziach nie ukrywa, że ma jeszcze bardziej ambitne plany. Alsgaard liczy bowiem, że zajmie wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej FIS Marathon Cup. Cały cykl organizowany przez Międzynarodową Federację Narciarską na wzór zwykłego Pucharu Świata obejmuje dziesięć największych europejskich maratonów narciarskich liczących po kilkadziesiąt kilometrów.
Dla Norwega szczególnie ważnych jest sześć z nich - bieg w Livigno, Jizerska Padesatka, Marcialonga, Tartu Skimaraton, Bieg Wazów i Birkebeinerrennet, jednak priorytetowe traktowanie tych zawodów nie oznacza, że Alsgaard nie pobiegnie również w pozostałych czterech. Celem jest jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej FIS Marathon Cup, a jeśli się uda, nawet i zwycięstwo.
- Najważniejszy dla Thomasa jest Bieg Wazów - mówi menedżer zawodnika Frode Pedersen. Bardzo istotne znaczenie będzie miał jednak dla niego również Birkebeinerrennet, gdyż to największy maraton norweski, kończący się w Lillehammer, gdzie Thomas zdobywał pierwsze złoto olimpijskie. Założyliśmy Team Alsgaard, do którego należy ponadto Anders Myrland, gdyż uznaliśmy, że w takim teamie musi być co najmniej dwóch zawodników. Niewykluczone, że w sezonie 2010/2011 dołączą do niego jeszcze kolejni młodzi biegacze. Dla Thomasa to próba udowodnienia sobie, że znów może dojść do wysokiej formy, zanim zakończy karierę definitywnie, co nastąpi nie wcześniej niż za dwa lata - powiedział Pedersen.
W Norwegii, gdzie Alsgaard w latach 90-tych był jednym z największych sportowych bohaterów, jego powrót już przed dwoma laty stanowił ważne wydarzenie, a obecnie większość fanów biegów z dużym zainteresowaniem czeka na pierwsze biegi tegorocznej edycji FIS Marathon Cup. W mediach pojawiły się przewidywania, czy Alsgaard nie zechce wystąpić na igrzyskach w Vancouver - kończąc karierę po raz pierwszy w 2003 roku miał tylko 31 lat i w pierwszej reprezentacji nawet teraz nie byłby najstarszym, gdyż jego rówieśnikiem jest Anders Aukland, a o rok starszy jest Odd Bjoern Hjelmeset. Sam zawodnik powiedział jednak, że walka o olimpijskie medale nie wchodzi w grę i głównym celem pozostaje FIS Marathon Cup. Alsgaard nie wróci także do Pucharu Świata.