- To niesamowite wrażenie, kiedy leci się ponad 200 metrów. Warunki miałem dobre, ale trzeba było je wykorzystać. Cieszę się bardzo, że się udało. Leciało się fantastycznie - mówił podekscytowany Piotr Żyła, który w serii treningowej poprawił o 3,5 metra swój rekord życiowy z 2007 roku.
W konkursie polskiemu skoczkowi nie udało się już przekroczyć bariery 200 metrów, ale i tak prezentował się całkiem nieźle. Po pierwszej serii był 26. Lokatę tę utrzymał także po finałowej rundzie. - Oczywiście, że jestem zadowolony z występu. Skoki w konkursie były niestety trochę spóźnione, ale ogólnie było nieźle. Szkoda, że w konkursie nie oddałem już tak dobrych skoków jak w serii treningowej, bo ten pierwszy piątkowy skok był bezwzględnie najlepszy w moim wykonaniu ze wszystkich, jakie oddałem do tej pory w Planicy. Te konkursowe najgorsze też nie były, ale minimalnie je spóźniłem i później nie dało się odlecieć ponad 200 metrów jak w serii próbnej- tłumaczył Żyła.
Czterech Polaków w serii finałowej piątkowego indywidualnego konkursu napawa z pewnością optymizmem przed sobotnią rywalizacją drużynową. Dobrej myśli jest także Piotr Żyła. - W piątek skakaliśmy równo. Jeśli w sobotę powtórzymy te dobre skoki, to będziemy walczyć o podium. Na pewno chcielibyśmy rywalizację drużynową w Pucharze Świata po raz ostatni z Adamem zakończyć jakimś miłym akcentem, najlepiej miejscem na podium - podkreśla Żyła.