Donald Trump, który 20 stycznia zostanie zaprzysiężony na 47. prezydenta USA, zasugerował, że Wayne Gretzky mógłby objąć stanowisko gubernatora lub premiera Kanady - pisze "Daily Mail". Premier Kanady Justin Trudeau ustąpił z funkcji (więcej TUTAJ).
Podczas spotkania w Mar-a-Lago (luksusowej rezydencji w Palm Beach na Florydzie) prezydent-elekt wspomniał, że 63-letni Gretzky mógłby wygrać wybory nawet bez konieczności przeprowadzenia kampanii.
- Powiedziałem mu: "Kandyduj na premiera, wygrasz w dwie sekundy". Powinniśmy rozpocząć ruch "DRAFT (w sporcie sposób wybierania nowych graczy do lig zawodowych - przyp. red.) WAYNE GRETZKY". Byłoby to interesujące widowisko - relacjonował Trump.
Gretzky nie wykazał jednak zainteresowania ani stanowiskiem premiera, ani gubernatora Kanady.
ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych
Legenda hokeja na lodzie, mimo że uczestniczyła w wiecu wyborczym Trumpa i pozostaje z nim w przyjacielskich stosunkach, nie zamierza angażować się w politykę. W przeszłości Gretzky spotkał się z krytyką za poparcie inwazji na Irak w 2002 r.
Były reprezentant Kanady, olimpijczyk, kawaler Orderu Kanady, zakończył piękną karierę zawodniczą w kwietniu 1999 r. Potem został trenerem. Był też menadżerem drużyny narodowej podczas igrzysk w Salt Lake City w 2002 r., gdzie Kanadyjczycy zdobyli złoto olimpijskie.