Od momentu, gdy w sezonie 1979/1980 w skokach narciarskich wprowadzono Puchar Świata, stała się ona czymś oczywistym i nikt nie negował idei rywalizacji polegającej na cotygodniowych konkursach z udziałem wszystkich najlepszych i sumowaniu punktów zdobywanych przez nich w ciągu całej zimy.
W austriackiej telewizji rewolucyjną zmianę zaproponował jednak właśnie Toni Innauer, mistrz olimpijski z Lake Placid, przez kilka lat jeden z najlepszych skoczków świata, a po zakończeniu kariery trener i działacz. Austriak uważa, że formuła Pucharu Świata nie jest optymalną dla skoków narciarskich i proponuje zaczerpnięcie rozwiązań stosowanych w innych dyscyplinach sportu. - Spójrzmy jak jest to rozwiązane w golfie i w tenisie. Tam nie jest to tylko seria równorzędnych turniejów. Można więc wzorem tych dyscyplin wprowadzić konkursy różnej rangi, która byłaby zależna od puli nagród finansowych. Różna byłaby też w nich wtedy ilość punktów możliwych do zdobycia w rankingu. Zawodnicy rywalizowaliby więc w wielu zawodach, mogłoby one toczyć się równolegle, nawet w tych samych terminach - powiedział Innauer.
Austriak uważa, że takie rozwiązanie jest słuszne, gdyż rośnie liczba nowoczesnych skoczni we wschodniej Europie oraz w Azji, jednak z uwagi na napięty do granic możliwości terminarz nie jest możliwe aby każdy ośrodek gościł zawody wysokiej rangi. Innauer twierdzi, że po wprowadzeniu jego pomysłu ten problem upadłby, gdyż w przypadku zapewnienia odpowiednich nagród skoczkowie z chęcią przyjechaliby również do nowych miejsc, a nie tylko tych, które goszczą Puchar Świata.
Wprowadzenie pomysłu Austriaka w życie byłoby w pewnym sensie powrotem do czasów sprzed sezonu 1979/1980. Wówczas wszyscy najlepsi gromadzili się na starcie najbardziej prestiżowych konkursów np. rozgrywanych w ramach Turnieju Czterech Skoczni, a także na obiektach w Lahti, Oslo, czy Falun. Rozgrywane w tym samym czasie zawody w innych ośrodkach były już obsadzone znacznie gorzej, choć niekiedy startowały w nich pojedyncze gwiazdy. Teraz byłoby podobnie, choć o wszystkim decydowałyby pieniądze. Mogłaby więc mieć miejsce na przykład taka sytuacja: organizatorzy zawodów w Zakopanem tradycyjnie odbywających się w styczniu, w tym samym terminie co dotąd Puchar Świata, musieliby zabiegać o udział gwiazd, gdyż okazałoby się, że chęć przeprowadzenia konkursu w tym samym czasie zgłosili także Rosjanie dysponujący nowymi skoczniami w Czajkowskim, którzy zaproponowali co najmniej równorzędną pulę nagród.