Niewiele zabrakło Kamilowi Stochowi, który miał problemy przy lądowaniu i dostał niskie noty za styl. Najlepszy z reprezentantów Polski - Adam Małysz, w kwalifikacjach był 7. Krew w żyłach zmroził kibicom jego skok treningowy, w którym Polak uzyskał 114 metrów i zajął odległe, 46. miejsce.
W Engelbergu panują trudne warunki atmosferyczne, skoczkom przeszkadzają opady mokrego śniegu, ciężko więc jednoznacznie ocenić formę poszczególnych zawodników. O podsumowanie występu w kwalifikacjach pokusił się Łukasz Kruczek. - Adam w treningu miał trudne warunki i choć skok był przyzwoity technicznie, to odległość była słaba. W kwalifikacjach było zdecydowanie lepiej. Piotrek zaskoczył pozytywnie - widać, że wysokie miejsca w Pucharze Kontynentalnym nie były przypadkiem. Łukasz także skakał równo i na pewno lepiej niż w Trondheim. Marcin miał zdecydowanie lepsze skoki treningowe, choć w kwalifikacjach uśmiechnęło się do niego szczęście i wszedł do konkursu dzięki notom od sędziów, bo odległość miał taką samą jak Kamil. Ten jednak ledwo ustał skok i sędziowie nie mogli wysoko ocenić jego lądowania. Trochę szkoda, bo tak mielibyśmy komplet zawodników w konkursie - ocenił szkoleniowiec.
Niesprzyjające warunki miały duży wpływ na rezultaty uzyskiwane w kwalifikacjach, na szczęście prognozy na weekend są bardziej optymistyczne. - Ma być pochmurnie, ale bez opadów. Pewnie po skokach w takich warunkach łatwiej będzie powiedzieć, co dał tygodniowy pobyt w Ramsau i spokojne treningi. Na dzisiaj widać delikatną poprawę, choć oczekujemy więcej - podsumował Kruczek.
Pierwszy konkurs Pucharu Świata w Engelbergu odbędzie się 20 grudnia. Na 12:45 zaplanowano serię próbną, o 13:45 rozpocznie się pierwsza seria zawodów.