- Tommiego znam bardzo dobrze, bo trenowałem go w przeszłości w kadrze juniorów. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi - przyznaje Kojonkoski. - Z reprezentacją Finlandii odnosił sukcesy. Potrafi świetnie mobilizować zawodników i znaleźć wspólny język z młodymi skoczkami. To pod jego wodzą rozwinęło się wielu utalentowanych chłopaków w Finlandii. Największym problemem jest to, że nigdy nie pracował za granicą. Sam doskonale wiem, jak ogromna jest różnica pomiędzy pracą w ojczyźnie a poza nią. Człowiek wkracza w całkiem inne otoczenie, nie zna ludzi oraz realiów, jakie w danym kraju panują.
- Prowadzenie Małysza i pozostałych polskich skoczków będzie dla niego nie lada wyzwaniem. To zarówno dla niego, jak i dla działaczy PZN bardzo ryzykowne. Nie wiadomo przecież, czy odnajdzie się w tym całkowicie obcym dla niego środowisku - dodaje.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym".