W tym artykule dowiesz się o:
Trenuje w Gnieźnie, m.in. jiu-jitsu
Kacper Gomólski drugi sezon z rzędu będzie reprezentował barwy tarnowskiego klubu. Zimą jednak przygotowuje się w swoim rodzinnym mieście. W sezonie natomiast - z uwagi na starty w Anglii - będzie sporadycznym gościem w domu. - Trenuję w Gnieźnie wspólnie z bratem Adrianem, braćmi Fajferami oraz Adrianem Gałą na siłowni i macie. Oprócz tego mamy dwa razy zajęcia w hali, gdzie razem z Adrianem trenujemy ze szkółką Startu. Nie było problemu, by z nimi wspólnie trenować. Jeśli chodzi o tygodniowy rozkład zajęć w poniedziałek i czwartek mamy treningi w hali. Wtorek, środę i piątek zamiennie mam zajęcia na siłowni lub na macie. Do tego jeszcze dodatkowo trenuję jiu-jitsu. Pięć dni w tygodniu mam intensywne treningi. W weekend odpoczywam. Trzeba przynajmniej przez te dwa dni zregenerować siły - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl Kacper Gomólski.
Polscy tunerzy już sprawdzeni - teraz testuje zagranicznych
O sprzęt Kacpra Gomólskiego dba głównie tata, Jacek, aczkolwiek silniki wychowanek Startu Gniezno zamawia u tunerów. - Pierwszy raz będę miał silniki aż od trzech zagranicznych tunerów. Chcę po prostu poszukać optymalnych silników dla mnie. W zeszłym roku jeździłem tylko na silnikach przygotowywanych przez Andrzeja i Jarosława Krawczyków z Ostrowa. W tym roku chcemy poszukać czegoś innego, aczkolwiek nadal będę korzystał z usług mechaników z Ostrowa. Do tego również silniki przygotowuje mi Ryszard Małecki, a oprócz polskich tunerów zakupiłem silniki od trzech zagranicznych fachowców. Nie chcę zdradzać ich nazwisk. Są to znani tunerzy - mówi tylko młodszy z braci Gomólskich.
Po startach na crossie w Hiszpanii i obozie kadry w Zakopanem Kacper Gomólski przygotowuje sprzęt w Gnieźnie. - Pierwszy wyjazd w tym sezonie planuję w Anglii. Już 5 marca jadę z Krystianem Plechem na Wyspy zawieźć ramy i motocykle. Tam też zostawiam busa, a do kraju wrócimy samolotem. Dwa lata temu, jeżdżąc w Gnieźnie i Peterborough miałem nie do końca dostosowany sprzęt do torów angielskich. Dysponowałem praktycznie jednym motocyklem, na którym jeździłem cały czas. W drugim miałem kompletną ramę, ale bez gaźnika. W tym roku na Anglię mam już przygotowane dwa kompletne motocykle plus podstawowe rzeczy na wymianę. Na Polskę z kolei dysponuję trzema motocyklami. Poczyniłem spore zakupy. Dosyć dużo zainwestowaliśmy w sprzęt. Mam nadzieję, że będzie widać to na torze - wierzy zawodnik Unii Tarnów.
Częściej w Anglii niż w Polsce?
Od tego roku Kacper Gomólski chce skupić się na lidze polskiej, ale także angielskiej, gdzie zamierza startować regularnie. - Kontrakt w Polsce mam tak skonstruowany, że nie będę uczestniczył w żadnych zawodach młodzieżowych typu MDMP czy Liga Juniorów. Skupię się na lidze polskiej i angielskiej. Oczywiście, jeśli koledzy awansują do jakiegoś finału zawodów młodzieżowych, wskoczę wówczas do składu, tak jak to robił w poprzednim sezonie Maciej Janowski. Oczywiście wezmę udział we wszelkich eliminacjach indywidualnych, gdzie pojadę już na swoje konto - wyjaśnia plany na sezon 2013 nasz rozmówca.
- Faktycznie może być tak, że częściej będę przebywał w Anglii niż w Polsce. Po powrocie z obozu w Zakopanem zacznę studiować terminarze obu lig. Trzeba przecież zarezerwować wcześniej przeloty, by było trochę taniej - wyjaśnia młodszy z braci Gomólskich.
Zawodnik ma na głowie przede wszystkim jeżdżenie na torze. Ktoś musi dbać o to, by miał zarezerwowane przeloty i hotele. Słowem, odpowiadać za całą logistykę teamu żużlowca. W przypadku Kacpra Gomólskiego rolę taką pełni Krystian Plech. - Naprawdę Krystian dużo mi pomaga. Można powiedzieć, że jest moim menedżerem na ligę angielską. On załatwia mi kwestie logistyczne. Jego pomoc jest nieoceniona. Przy okazji dziękuję mu za to. Polskimi sprawami zajmuje się z kolei tata. Naprawdę jest sporo rzeczy do przygotowania, bo 5 marca wyjeżdżam już do Anglii ze sprzętem. Sam nie byłbym w stanie tego wszystkiego ogarnąć - przyznaje junior reprezentacji Polski.
O sponsorów ciężko - łatwiej załatwić coś w barterze
Żużlowcy w okresie zimowym szukają także sponsorów na sezon. W grę wchodzi nie tylko wsparcie finansowe, ale także jak w przypadku Kacpra Gomólskiego, pomoc rzeczowa. - Nie ukrywam, że jest ciężko pozyskiwać sponsorów. Wszędzie tylko słyszymy o kryzysie, stąd też potencjalni sponsorzy nie chcą wydawać dużo pieniędzy na marketing i sponsoring sportowy. Po odejściu z Gniezna opuścili mnie praktycznie wszyscy sponsorzy. Została ze mną tylko firma Woker. Łączy nas umowa barterowa. Mam od nich oleje, smary itd. Pomaga mi także pralnia chemiczna Pralbiel, która pierze mi kevlary. Serdecznie dziękuję im za pomoc, bo w trakcie sezonu naprawdę często korzystam z ich usług - wyjaśnia żużlowiec.
- Jeśli chodzi o poszukiwania sponsorów na rynku tarnowskim, nie jest naprawdę łatwo. Byłem przez dwa dni w Tarnowie, dzwoniliśmy po potencjalnych sponsorach. Odwiedzaliśmy różne firmy. Wszyscy mówili, żeby przyjechać później, bo to był akurat styczeń. Na początku roku trudno o deklaracje sponsorskie. Kiedy będę ponownie w Tarnowie, odświeżę kontakt z tymi firmami. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć sponsorów w tamtejszym regionie - kończy nasz rozmówca.