W tym artykule dowiesz się o:
Stal Gorzów w sezonie 2007 wywalczyła awans do Ekstraligi. Kibice w Gorzowie byli spragnieni sukcesów, a włodarze klubu robili wszystko, by beniaminek nie był chłopcem do bicia. Przyjście Tomasza Golloba do Stali było największym wydarzeniem okresu transferowego. "Chudy" był dla kibiców żółto-niebieskich prezentem świątecznym. Do podpisania kontraktu doszło w połowie grudnia w gorzowskiej Galerii Askana.
- Zmieniam klub po raz drugi w życiu, tak że jest to dla mnie ważna, przede wszystkim przemyślana decyzja. Gdybym miał patrzeć tylko na pieniądze, nie byłoby mnie w Gorzowie. Spotkałem się z prezesem Komarnickim oraz trenerem Chomskim i zobaczyłem w ich oczach to, co chciałem zobaczyć. Wybrałem tradycję, miejsce, w którym jeździli moi idole - Plech i Jancarz. Moim głównym zadaniem jest zdobywać jak największej liczby punktów i mobilizacja chłopaków i tego zamierzam dokonać - powiedział Gollob po podpisaniu kontraktu.
Umowa obowiązywała przez rok. W sezonie 2008 Gollob był liderem gorzowskiego klubu. W 82 wyścigach wywalczył on wraz z bonusami 196 punktów, co przełożyło się na średnią 2,361 punktu na bieg. Poniżej oczekiwań spisywali się pozostali żużlowcy Stali i klub ten rozgrywki zakończył na 6. miejscu. "Chudy" dobrze radził sobie w cyklu Grand Prix, w którym wywalczył trzecie miejsce.
Pierwszy rok startów w Gorzowie był udany dla Golloba. Nic zatem dziwnego, że zarówno sam zawodnik, jak i włodarze gorzowskiego klubu szybko doszli do porozumienia. Do podpisania kolejnego rocznego kontraktu doszło już w połowie października. Dobrych nastrojów nie popsuła nawet renegocjacja kontraktu, która nastąpiła w marcu 2009 roku. - Tomasz Gollob poza faktem, że jest wspaniałym człowiekiem, o czym niejednokrotnie wspominałem, jest również doskonałym ekonomistą. Bez przesady mogę również powiedzieć, że jako osoba, która od wielu lat prowadziła różne interesy, nie wahałbym się przed powierzeniem mu spraw ekonomicznych mojej firmy. Tomek doskonale rozumie mechanizmy rynkowe. Nie musiałem mu więc tłumaczyć dlaczego w ogóle podejmujemy rozmowy w tym zakresie - mówił wówczas Władysław Komarnicki.
Gollob w drugim sezonie startów w Stali Gorzów wykręcił średnią 2,244. W 82 wyścigach wywalczył wraz z bonusami 184 "oczka" i ponownie był liderem żółto-niebieskich, którzy drugi rok z rzędu rywalizację w Ekstralidze zakończyli na 6. miejscu. Wychowanek bydgoskiej Polonii notował również dobre rezultaty na arenie międzynarodowej. W cyklu Grand Prix "Chudy" sięgnął po srebrny medal, a w Drużynowym Pucharze Świata wywalczył złoto.
Kapitan polskiej reprezentacji podczas finału DPŚ w Lesznie w ostatniej gonitwie zapewnił Polakom złoto. - To jest zbiór doświadczenia i wiedzy zebranych przez trzydzieści lat jazdy. Wiedziałem, że nie jutro, nie pojutrze, ale właśnie w tej konkretnej chwili muszę dać z siebie wszystko i nie mogę się pomylić. Mi się to udało i bardzo się cieszę, bo scenariusz tych zawodów był jak w filmie Hitchcocka. Gdyby się nie powiodło, to mielibyśmy duży kwas w ustach. Złote medale nie wpadają w końcu często. Srebrne, brązowe i owszem, ale na te najcenniejsze trzeba się dużo napracować - przyznał po leszczyńskim finale Gollob.
Po sezonie 2009 ponownie obie strony szybko doszły do porozumienia i już w październiku podpisana została nowa umowa. Podczas tej uroczystości jeden z fotoreporterów uchwycił fragment kontraktu dotyczący wynagrodzenia Golloba. Wynosiło ono 38 tysięcy złotych za każde spotkanie. Reprezentant Polski pokazał jednak, że był warty tych pieniędzy.
Rok 2010 to absolutna dominacja "Chudego". W cyklu Grand Prix sięgnął on po upragniony złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Z kolei w Ekstralidze był najskuteczniejszym zawodnikiem. W 83 biegach wywalczył aż 222 punkty, co przełożyło się na średnią 2,675 punktu na bieg. - Podczas piątkowej kolacji oraz sobotniego śniadania z moim ojcem rozmawialiśmy na ten temat. Wiedzieliśmy bowiem, że te zawody będę najważniejsze w mojej dotychczasowej karierze. Wszystko mogło się przecież tutaj zdarzyć. Mogło naprawdę wiele się zmienić w klasyfikacji. Mogłem stracić dużo punktów, mogłem zyskać lub zachować status quo. Ojciec jest człowiekiem, który rozsądnie na te sprawy patrzy. Szczerze mi życzył tego sukcesu, na pewno tak samo się denerwował jak ja i jechał praktycznie ze mną. Cieszę się, że doczekał się spełnienia słów, które padły wiele lat temu. Kiedy zaczynałem uprawiać sport powiedziałem mu, że chcę zostać mistrzem świata. On mi odpowiedział, że mogę nim zostać pod warunkiem, że będę ciężko pracował, a wówczas za około 15-20 lat nim zostanę. Jego słowa się sprawdziły. Szacunek dla niego za wszystko, czego mnie nauczył i co dla mnie zrobił. Jak widać miał rację w wielu kwestiach. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu - mówił wzruszony i jakże szczęśliwy nowokreowany mistrz świata.
Gollob nie ukrywał, że w odniesieniu sukcesów pomógł mu gorzowski tor. - Ten klimat, wszystko, co dostałem w Gorzowie, obudziło we mnie chęć rywalizacji na najwyższym poziomie - przyznał wychowanek bydgoskiej Polonii. Umowa została podpisana na dwa lata, a Stal miała wreszcie zacząć odnosić sukcesy w rozgrywkach Ekstraligi.
W sezonie 2011 Stalowcy wreszcie sięgnęli po medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Żółto-niebiescy rozgrywki Ekstraligi zakończyli na trzecim miejscu, a spory wkład w ten sukces miał Gollob. - Jestem przekonany, że zdobędziemy medal. A ja swoją postawą będę zachęcać moich kolegów, żeby jeździć i wygrywać. To jest jednak sport, a sport to nie jest biznes na kartce. Na pewno zrobimy wszystko, żeby tak się stało - mówił przed sezonem "Chudy", który ze średnią 2,417 był drugim najskuteczniejszym jeźdźcem polskiej ligi.
W cyklu Grand Prix Gollob nie obronił mistrzowskiego tytułu. Po udanym początku sezonu, w jego dalszej fazie "Chudy" tracił kolejne punkty i ostatecznie rywalizację zakończył na 5. miejscu. Przyczyną słabszych występów miały być nowe tłumiki, do których Gollob nie mógł się dopasować. - Nie mogę znaleźć optymalnych ustawień do tych nowych tłumików. Są tory gdzie super, dobrze jedzie i pasuje, są tory gdzie jest z tym wielki problem. To jest generalnie przyczyna - przyznawał.
Gollob był zadowolony z pobytu w Gorzowie i na łamach mediów komplementował swojego pracodawcę. - Jeżdżę w najlepszym klubie na świecie! Mówię to szczerze. To właśnie Stal stworzyła mi warunki do zdobycia indywidualnego mistrzostwa świata. Chciałbym, aby moja przygoda z Gorzowem trwała jeszcze wiele lat. Żużel idzie tutaj w dobrą stronę. Wzorowa organizacja Grand Prix i finału Drużynowego Pucharu Świata, pomoc ze strony miasta, stabilny organizacyjnie i finansowo klub. Nigdy nie żałowałem przyjścia do Stali - chwalił swojego pracodawcę Gollob w rozmowie z Gazetą Lubuską.
Jednak sezon 2012 nie był już dla Golloba tak udany, jak poprzednie. Reprezentant Polski coraz częściej notował wpadki, a słabo spisywał się zwłaszcza na Stadionie im. Edwarda Jancarza, co nie podobało się kibicom gorzowskiego klubu. "Chudy" za przyczynę takiego stanu rzeczy upatrywał sposób przygotowania nawierzchni. - [i]Te pomysły mi nie odpowiadały. Taka jest strategia klubu i trenera. Jaki by on nie był, trzeba to uszanować. Jednak Stal wjechała do wielkiego finału. Tor powinien być do walki i powinien być bezpieczny, a zawody żużlowe powinny być ładne. Niewątpliwie w latach 2010-2011 taki tor był. Teraz był trochę inny i nie pozwalał na taką walkę, i dynamiczne jeżdżenie czy wyprzedzanie zawodników, bo tak był przygotowany. Takie jest założenie trenera i ja to uszanowałem, ale moje zdanie jest zupełnie inne [/i]- mówił Gollob w rozmowie z TVP Sport.
W zeszłym roku gorzowianie sięgnęli po srebrny medal DMP. Gollob nie był już liderem żółto-niebieskich. Sezon zakończył ze średnią 1,814 punktu na bieg, co było najsłabszym rezultatem od 1988 roku. Był to dopiero 25. wynik w całej Ekstralidze. W cyklu Grand Prix Gollob zajął 4. miejsce. Po sezonie obu stronom trudno było się dogadać w kwestii przedłużenia umowy i jasne stało się, że po pięciu sezonach Gollob zmieni klub.
- Okres jaki spędziłem w Gorzowie, w całości mogę uznać za wspaniały. Czułem się tu dowartościowany, a osoby kierujące tym klubem bardzo pragnęły dobrego wyniku. Nie odchodzę dlatego, że coś zaszło między nami, a dlatego, że skończył mi się kontrakt. Zakończył się po prostu pewien etap w życiu moim, miasta i klubu. Odchodzę z lekkim bólem serca - przyznał "Chudy", który od tego roku zdobywa punkty dla Unibaksu Toruń.
Przez czas pobytu w Gorzowie wzorowo układała się współpraca między Gollobem i prezesem Komarnickim. Ten ostatni niemal zawsze wierzył w najlepszego polskiego żużlowca.
- Muszę powiedzieć, że jeszcze nie mogę się uspokoić. Wróciliśmy z dalekiej podróży. Tomasz Gollob okazał się mistrzem nad mistrzami. Z beznadziejnej sytuacji wyprowadził zespół do przodu. Naprawdę rewelacja. Mówię tak nie dlatego, że jest on moim zawodnikiem, ale dlatego, że Tomasz Gollob jest ikoną naszego narodu. To kapitan z prawdziwego zdarzenia. Cała reprezentacja rzeczywiście spełniła pokładane w niej oczekiwania. Moim ludziom mogę teraz podziękować za organizację, bo bardzo się przy niej napracowali. Procedura trwała długo. W sobotę otrzymałem absolutorium. Szefowie BSI powiedzieli, że w Gorzowie pod względem organizacyjnym było na medal - powiedział Komarnicki po finale DPŚ w 2011 roku.
- Jest trochę racji w tej teorii o trudnych torach i Tomaszu Gollobie. On jest przede wszystkim technikiem wszech czasów. Każdy dobry technik preferuje tory przewidywalne, a nie takie, po których nie wiadomo, czego się spodziewać. On jest koneserem jazdy i dla niego tor musi być przewidywalny - powiedział Komarnicki oceniając tegoroczne występy Golloba w cyklu Grand Prix.
- Tomasz Gollob jest zawodnikiem kompletnym. Przez ten cały pobyt w Stali Gorzów dał on ogromną dozę radości, bo jeszcze do niedawna zdobywał komplety punktów. Tomasz Gollob ustabilizował Stal Gorzów na odpowiednim poziomie sportowym. To dzięki temu, że przyszedł do nas, wiele klubów wchodząc do ekstraligi, często z niej spada. Tomasz Gollob przychodząc do Stali, podpowiedział wiele i dzięki niemu zostaliśmy w elicie, dlatego należą mu się słowa uznania. Myślę, że bez względu na to, gdzie będzie Tomasz Gollob, to ten epizod będzie mu zapisany bardzo pozytywnie. W sporcie jest tak, że raz się ma wynik i progresję w górę, ale niestety nawet najwięksi sportowcy potrafią mieć trudne dni - powiedział w listopadzie ubiegłego roku na antenie Radia Gorzów Władysław Komarnicki.
Jednak Komarnicki potrafił również skrytykować Golloba. Po słabym występie podczas derbowego meczu w Zielonej Górze sternik Stali nie przebierał w słowach.
{"id":"","title":"","signature":""}
Okres spędzony w Gorzowie to dla Tomasza Golloba udany czas. Startując w barwach Stali "Chudy" wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i zdobył trzy medale Indywidualnych Mistrzostw Świata. Jednak w ostatnim sezonie startów w Stali, Gollob nie był już tak silnym punktem jak w poprzednich latach. Czy w niedzielę "Chudy" udowodni, że stać go na dobre rezultaty na gorzowskim torze?
Pięć sezonów Tomasza Golloba w Stali: