W tym artykule dowiesz się o:
Na wartość sportowca składają się atrybuty techniczne oraz sprawność fizyczna. W sporcie żużlowym istotną rolę odgrywa także potencjał sprzętowy, co wymaga od zawodników mniejszej kondycji niż chociażby w piłce nożnej. Dlatego też kariera żużlowca trwa trochę dłużej. W ostatnim czasie granica jakby się wydłużyła. W wielu zespołach wciąż liderami są ci, którzy wiekiem bardziej przypominają trenerów lub nawet są od nich starsi. Mimo to wciąż potrafią jeździć efektywnie i efektownie. Niektórym z nich już kilka lat temu wróżono koniec kariery, a oni jakby na przekór swoją postawą na torze pokazują jakby czas stanął w miejscu.
Tego pana nikomu przedstawiać nie trzeba. To, jakie jest jego znaczenie dla całej dyscypliny nie ulega wątpliwości. Przez wiele lat żużel był "tymi wyścigami z Gollobem". Imponuje on nie tylko swoimi sukcesami. W przypadku Golloba fenomenem jest też to, iż mimo zaawansowanego wieku on wciąż potrafi wygrywać z każdym i w każdych zawodach. Choć w minionym sezonie zdarzały mu się potknięcia, to wciąż należy traktować go jako zawodnika ze ścisłej czołówki światowej. Można stwierdzić nawet, że jest to zawodnik ponadpokoleniowy. W roku 1990 zajął trzecie miejsce w finale IMP, a mistrzem był Zenon Kasprzak. Z kolei 19 lat później stanął na podium z jego synem Krzysztofem. Sam o sobie mówi, że nie czuje się staro, a na żużlu może jeździć jeszcze kilka lat. Nie bierze sobie do serca co kilka lat powtarzanych przez kibiców słów o tym, iż nadszedł koniec jego kariery. Obecnie ma 42 lata, a najprawdopodobniej startować będzie jeszcze przez dwa kolejne sezony.
Amerykanin to najstarszy z najlepszych. Weteran cyklu Grand Prix wciąż śrubuje swój rekord w liczbie odjechanych turniejów. Jak dotąd żaden nie odbył się bez Grega Hancocka. Co jest receptą na wciąż wydłużającą się młodość? Popularny "Herbie" młody jest nie tylko na torze, gdyż wciąż ma małe dzieci. Teoretycznie mógłby być ojcem kilku zawodników, którzy startują w Grand Prix. Jednak, gdy ich twarze zasłaniają kaski, a oni ruszają spod taśmy, to trudno uwierzyć w to, że ścigać się mogą żużlowcy, wśród których jeden jest dwukrotnie starszy od drugiego. Przez wiele lat rekord najstarszego Indywidualnego Mistrza Świata należał do legendarnego Ivana Maugera. Nowozelandczyk po swój ostatni laur światowego czempiona sięgnął w wieku czterdziestu lat. Amerykanin poprawił ten wynik o rok. Obecny 43-latek wciąż pozostaje w walce o IMŚ, gdyż również w przyszłym sezonie zobaczymy go w GP.
Mimo, iż nie jest zawodnikiem światowego TOP-u, to nadal potrafi swoją jazdą budzić wiele emocji. Niesamowicie waleczny Norweg z polskim paszportem mimo "czterdziestki" na karku daleki jest od myśli o zawieszeniu kevlaru na kołku. Właśnie podpisał trzyletni kontrakt z Dospelem Włókniarzem Częstochowa. Tak więc najwcześniej swój ostatni wyścig odjedzie w wieku 43 lat. Przez ten czas powinien być jeszcze w miarę solidnym punktem zespołu. Być może nie czołowym ligowcem, ale z pewnością filarem tzw. "drugiej linii". W minionym sezonie był trzecim zawodnikiem Włókniarza. Wraz z 19 lat młodszym Michaelem Jepsenem Jensenem stworzył najlepszą parę wśród "Lwów".
Na żużlu startuje już 22 lata. Części jego kolegów z drużyny nie było jeszcze na świecie, gdy on wygrywał swoje pierwsze ligowe wyścigi. Piotr Protasiewicz to pewny punkt Stelmet Falubazu Zielona Góra. Ma trzecią średnią biegową w drużynie i piętnastą wśród wszystkich ligowców. Również i w jego przypadku próżno doszukiwać się powodów, dla których miałby przestać uprawiać sport. Liczący 38 lat zielonogórzanin ma w planach startować jeszcze przez cztery sezony, ponieważ niedawno przedłużył umowę z klubem. Mimo braku większych sukcesów na arenie międzynarodowej jest on od kilkunastu lat czołowym polskim żużlowcem. Zapewne jeszcze przez kilka lat nim pozostanie.