W tym artykule dowiesz się o:
Ranking obejmuje ośmiu najczęściej wygrywających żużlowców w latach 2000-2016 w Ekstralidze. Niektórzy potrafili osiągnąć przez cały pojedynczy sezon ponad 70 biegowych wiktorii, a rekordzista kończył sezon z liczbą 80, co dziś wydaje się wynikiem wręcz niemożliwym do powtórzenia. W efekcie cały dorobek każdego z nich przekroczył ponad 500 zwycięstw w karierze.
Do magicznej granicy pół tysiąca powoli zbliża się też kilku zawodników, których na wiosnę zobaczymy na torach PGE Ekstraligi. Są to m.in. Rune Holta (466), Krzysztof Kasprzak (437), Andreas Jonsson (428) i Grzegorz Walasek (422). Barierę 200 indywidualnych wygranych przeskoczyli już dwaj najlepsi zawodnicy ostatnich sezonów: Tai Woffinden i Bartosz Zmarzlik. Brytyjczyk ma ich 227, natomiast Polak 204. Obaj w najbliższym czasie z pewnością będą w szybkim tempie pięli się w górę.
Żaden z zawodników, którzy znajdują się w naszym zestawieniu, nie przewodzi jednak w procentowej skuteczności biegowych zwycięstw. Tony Rickardsson w Ekstralidze okazywał się najlepszy aż 334 razy w 574 biegach. Oznacza to, że Szwed mijał linię mety jako pierwszy w 58,2% ze wszystkich swoich startów. Poprzez to, że sześciokrotnego złotego medalistę IMŚ nie oglądamy na torach od 2006 roku, w ogólnej klasyfikacji zajmuje on dopiero 16. miejsce.
Wśród wyróżnionych nie brakuje zawodników, którzy przed kilkoma laty zakończyli kariery, a także tych, którzy wkrótce z pewnością poprawią swoją lokatę w rankingu, bowiem nadal stanowią oni o sile swoich drużyn w Ekstralidze. Szczególnie ciasno przedstawia się sytuacja tuż za plecami lidera. Zestawienie rozpoczynamy jednak od ósmej pozycji i jedynego Skandynawa w tym zaszczytnym gronie.
8. Nicki Pedersen - 559 zwycięstw 13 sezonów: 2004-2016 198 meczów, 1022 biegi
Na obecność słynnego Duńczyka na salonach polskiej ligi kibice musieli czekać aż do 2004 roku, gdy po latach jazdy na niższym szczeblu (choć był już uczestnikiem Grand Prix), zdecydował się na jazdę wśród najlepszych, bądź co bądź jako aktualny indywidualny mistrz świata. Od tamtej pory nikt nie wyobraża sobie elity bez Pedersena, który wygrał w niej 559 biegów, bijąc do tego dwa indywidualne rekordy. Oba prezentują się nadto imponująco.
I co nie może dziwić, wyśrubował je jednego roku. W sezonie 2008 wygrał… 80 razy w 102 biegach, co w efekcie dało mu fenomenalną średnią biegową 2,775 (pobił minimalnie Tomasza Golloba z 2000 roku - 2,766). Tak znakomitych wyników nigdy wcześniej ani nigdy później nikt w Ekstralidze nie osiągnął. Pedersen nie przekuł jednak tego na sukces z drużyną. Choć Włókniarz Częstochowa był w ówczesnym sezonie jednym z najpoważniejszych kandydatów do mistrzostwa kraju, zakończył zmagania dopiero na czwartej lokacie, jako największy przegrany.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Mistrz Europy w najbliższym sezonie nie powinien mieć większych problemów z poprawą pozycji i wyprzedzeniem zawodnika, z którym swego czasu zażarcie rywalizował także w cyklu GP. O kim mowa?
7. Leigh Adams - 565 zwycięstw 11 sezonów: 2000-2010 194 mecze, 1018 biegów
Najbardziej regularny spośród wszystkich zawodników w naszym zestawieniu. Adams w żadnym z jedenastu sezonów spędzonych w Ekstralidze nie zszedł poniżej 40 biegowych wygranych! Co więcej, średnia Australijczyka ze wszystkich lat wyniosła 51,4 zwycięstw na sezon i jest ona najwyższa w historii. Także wynik Adamsa, licząc procent wygranych ze wszystkich startów, jest znakomity - 55,5%. Potwierdza to, że utrzymywanie się w tak doskonałej formie przez wiele lat potrafią tylko wybitne postaci.
Najlepszy okres dla mistrza z Mildury w pojedynczych wiktoriach przypadł na sezony 2006-2007, gdy kończył je z odpowiednio: 69 i 65 triumfami. Wymierną korzyść zespołowi Unii Leszno, w którym startował nieprzerwanie od 1996 roku, dało to w drugim z tych sezonów, kiedy to Byki wywalczyły upragniony tytuł mistrzowski - pierwszy od osiemnastu lat. Adams karierę kończył w 2010 roku, również z tytułem z Unią, będąc w wielkiej formie. W całej kampanii wygrał 48 razy.
Legenda Unii jest jednym z trzech "Kangurów", którzy znajdują się w naszym zestawieniu. Kolejne miejsce zajmuje właśnie jego wieloletni kolega z reprezentacji.
6. Jason Crump - 586 zwycięstw 13 sezonów: 2000-2012 215 meczów, 1130 biegów
Multimedalista Grand Prix nie dobrnął do granicy 600 pierwszych miejsc, choć jak pokazuje powyższy wynik, był tego bardzo bliski. W przeciwieństwie do Adamsa, Crumpowi przytrafiły się jednak trzy słabsze sezony (2000, 2002, 2012 - w żadnym nie triumfował w więcej niż 32 biegach). Nie zmienia to faktu, że był on rzadko zacinającą się maszynką do wygrywania. Syn Phila Crumpa był gwarantem pokaźnych zdobyczy punktowych dla wszystkich zespołów, które reprezentował w Ekstralidze przez dwanaście lat.
Crump zdecydowanie najlepiej zaprezentował się w 2006 roku. Oprócz tego, że wywalczył w tym samym sezonie drugi w karierze tytuł IMŚ, poprowadził do mistrzostwa Polski Atlas Wrocław, wygrywając dla niego aż 69 razy w 19 meczach. Więcej trzykrotny indywidualny mistrz świata nie zbliżył się już w Polsce do tak doskonałego osiągnięcia. Drugi najlepszy wynik odnotował pięć lat wcześniej, gdy w barwach Pergo Gorzów 56 razy dowiózł do mety trzy punkty.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Czołową piątkę otwiera pierwszy z polskich zawodników, który w przeciwieństwie do Crumpa przekroczył barierę sześciuset trójek. I wynik ten z pewnością będzie jeszcze poprawiał.
5. Jarosław Hampel - 616 zwycięstw 17 sezonów: 2000-2016 280 meczów, 1412 biegów
Pierwszy z czterech zawodników, który wystartował we wszystkich siedemnastu sezonach Ekstraligi. Pozycja Hampela byłaby z pewnością o trzy miejsca wyższa, gdyby nie fatalny uraz nogi odniesiony w czerwcu 2015 roku. Długie leczenie, żmudna rehabilitacja i w efekcie strata wielu miesięcy jazdy sprawiła, że licznik trzykrotnego medalisty Grand Prix zatrzymał się na 610 zwycięstwach. Po powrocie na ostatnie tygodnie ligowej rywalizacji w minionym sezonie zdołał triumfować tylko w 6 gonitwach.
Hampel jako jeden z niewielu w latach 2000-2016, zdołał w jednym sezonie wygrać przynajmniej 70 biegów. Miało to miejsce w 2011 roku, gdy reprezentował Unię Leszno. Blisko tego wyniku był też dwa lata później, w debiutanckim sezonie w Falubazie Zielona Góra - zwyciężył wtedy w 67 wyścigach. Co jeszcze łączy ten fakt? Ta fantastyczna ligowa dyspozycja w obu sezonach znalazła odzwierciedlenie w rywalizacji w GP. Hampel najpierw zdobył brąz (2011), a następnie srebro (2013).
Reprezentant Polski znajduje się coraz bliżej zawodnika, który karierę zakończył przed kilkoma laty. Przeskoczenie go w tym roku nie powinno być dla Hampela kłopotem.
[b]
4. Ryan Sullivan - 621 zwycięstw[/b] 14 sezonów: 2000-2013 247 meczów, 1278 biegów
Australijczyk z Melbourne to niewątpliwie jeden z wieloletnich gigantów żużlowej elity w Polsce, w której ścigał się do 2013 roku. Pomijając właśnie ten ostatni sezon, gdy powrócił do rywalizacji po wielomiesięcznym rozbracie z motocyklem, Sullivan zawsze był asem w talii trenerów i menedżerów w Częstochowie i Toruniu. Podobnie jak Leigh Adams aż jedenastokrotnie zwyciężał w sezonie przynajmniej 40 razy. Pięciokrotnie wygrywał w sezonie przynajmniej 50 biegów. Lepszy pod tym względem jest tylko Tomasz Gollob, który czynił to osiem razy.
Dwa najlepsze sezony Sullivana w Ekstralidze to te pierwsze spędzone we Włókniarzu (2001-2002), gdy odnotował odpowiednio: 62 i 65 zwycięstw. Dla Australijczyka był to najlepszy okres w karierze, bowiem sukcesy odnosił także w Grand Prix i z reprezentacją narodową. Z kolei "najsłabszy" sezon Australijczyka pod Jasną Górą to ten, gdy triumfował w 45 pojedynczych biegach (2006 rok), co i tak przecież jest wynikiem znakomitym. Po powrocie do Torunia w 2007 wciąż był regularny i skuteczny, należąc rokrocznie do grona największych tuzów Ekstraligi.
Przed rozpoczęciem ubiegłorocznego sezonu "Saletra" był w analizowanej statystyce drugi. W końcówce rozgrywek z tego miejsca zepchnął go m.in. aktualny indywidualny mistrz świata.
3. Greg Hancock - 628 zwycięstw 17 sezonów: 2000-2016 286 meczów, 1456 biegów
Amerykanin to obok Hampela kolejny ekstraligowy weteran i podobnie jak Polak zawsze skuteczny. Znany z zamiłowania do częstej zmiany otoczenia Hancock, od 2000 roku reprezentował już w Ekstralidze siedem klubów (łącznie w trakcie jazdy w Polsce dziewięć) i tylko w dwóch nie zdołał przekroczyć bariery średniej biegowej 2,000 - w Gdańsku (2005) i w Bydgoszczy (2013). W każdej z pozostałych ekip zawsze należał nie tyle do grona najlepszych w swoich zespołach, ile też całej ligi.
Wydaje się, że pod względem statystycznym Hancock najokazalej wypadał w trakcie reprezentowania częstochowskiego Włókniarza. W sezonie 2006 wygrał dla niego 48 biegów, a Lwy zakończyły zmagania na drugim stopniu podium. Dwa lata później wygrał aż 60 wyścigów (indywidualny rekord), ale częstochowianie ukończyli ligę tuż za podium. Gdy w 2012 roku w Unii Tarnów jegomość z Kalifornii spisał się niewiele słabiej (52 triumfy), tym razem jego drużyna Ekstraligę wygrała.
Hancock do zawodnika plasującego się na drugiej pozycji traci bardzo niewiele i można być pewnym, że spróbuje wyprzedzić go w zbliżającym się sezonie.
2. Piotr Protasiewicz - 633 zwycięstwa 17 sezonów: 2000-2016 324 mecze, 1658 biegów
Pomimo tego, że 25 stycznia skończył 42 lata, ani myśli o zakończeniu kariery i nadal jest głodny sukcesów. W minionym sezonie wyprzedził w statystyce wygranych klubowego kolegę z Falubazu Zielona Góra Jarosława Hampela, a także Ryana Sullivana. Kapitan drużyny spod znaku Myszki Miki obronił się do tego przed Gregiem Hancockiem i dzięki temu wysunął się na pozycję wicelidera. Tak wysoka pozycja potwierdza, że jeden z najbardziej utytułowanych żużlowców w historii DMP, od lat należy do czołowych ligowców w Polsce.
Pierwszych sześć sezonów to wysoka skuteczność i za każdym razem ponad 40 triumfów. Kolejnych pięć było o wiele mniej obfitych w zwycięstwa, przez co pojawiało się coraz więcej głosów o tym, że Protasiewiczowi będzie coraz trudniej o skuteczną jazdę. W 2011 roku zamknął jednak usta krytykom i indywidualny rekord 51 wygranych (wyrównany wynik z sezonu 2000) dał Falubazowi mistrzostwo kraju. We wszystkich kolejnych latach, "PePe" utrzymuje stabilną, dobrą formę, notując zawsze przynajmniej 30 zwycięstw w ekstraligowej kampanii.
Zielonogórzaninowi do lidera rankingu brakuje ponad stu wygranych. Miano zdecydowanie najlepszego zawodnika nie może dziwić i zapewne wszyscy domyślają się, kto to taki.
1. Tomasz Gollob - 755 zwycięstw 17 sezonów: 2000-2016 305 meczów, 1530 biegów
Polski żużlowiec wszech czasów góruje w wielu zestawieniach liczbowych, które dotyczą rozgrywek w Polsce. Gollob m.in. jako jedyny w historii zdobył ponad 6000 ligowych punktów, na co składają się m.in. 755 pojedyncze triumfy odniesione od roku milenijnego. Najlepszy wynik były indywidualny mistrz świata osiągnął już w pierwszym sezonie nowopowstałej Ekstraligi. 73 trójki (na 94 starty) były główną składową zdobycia tytułu przez Polonię. Ponadto Gollob wraz z Nickim Pedersenem to jedyni jeźdźcy, którzy trzy razy zdołali przekroczyć zawrotną granicę 60 wygranych w roku.
Zbliżającemu się nieubłaganie do końca kariery wychowankowi bydgoskiego klubu trudno będzie dobić do granicy 800 wygranych, ale przez najbliższe lata pozycji lidera rankingu nie powinien nikomu oddać. W jego przypadku widoczna jest jednak tendencja spadkowa. Po udanym sezonie 2013 (52 zwycięstwa), w kolejnych Gollob nie może wygrać w rozgrywkach więcej niż 20 biegów (kolejno: 19, 14, 12). Pomijając pierwszy sezon w karierze (1988), są to zdecydowanie najsłabsze statystyki polskiego mistrza w startach w rodzimej lidze.