W tym artykule dowiesz się o:
Jego dziadek widział to inaczej Kilka lat temu Władysław Gollob mówił, że jego wnuk Oskar Ajtner-Gollob ma talent i może zrobić wielką karierę. Syn Jacka Golloba, bratanek Tomasza Golloba niemal każdym występem na torze zdawał się jednak przeczyć słowom dziadka. Już wyniki juniorskie nie świadczyły o wielkim talencie. Od czasu do czasu Oskar błysnął, jeżdżąc jako młodzieżowiec Polonii Bydgoszcz, ale szału nie było. Już przed tym sezonem przebąkiwał coś o tym, że być może skończy z żużlem. Po wypadku z Renatem Gafurowem stwierdził, że zajmie się śpiewaniem i będzie drugim Dawidem Kwiatkowskim.
Nic dziwnego, że ten dzwon tak nim wstrząsnął W klubie o nowym pomyśle na życie Oskara dowiedzieli się z lektury WP SportoweFakty. I nikt absolutnie się nie dziwi, że Ajtner-Gollob tak zareagował na kraskę z Gafurowem. Wyglądała ona bowiem fatalnie. Motocykle i zawodnicy fruwali w powietrzu, banda ledwo wytrzymała, a siła była tak duża, że zawodnikowi Polonii spadły gogle. Przytomności nie stracił, ale był tak poobijany, że tor opuszczał w karetce, do której wniesiono go na noszach.
Tata śpiewał, to i syn chce spróbować Trudno powiedzieć, czy Gollob wytrwa w postanowieniu i faktycznie skończy z żużlem. W bydgoskim klubie mówią, że Oskar, podobnie jak jego rodzice, ma artystyczną duszę, więc może nie wyszedłby źle na zamianie motocykla żużlowego na mikrofon. Tata Jacek śpiewał gościnnie w rockowym zespole Graffiti i ponoć całkiem nieźle mu to wychodziło. Talent do żużla Oskar ma mniejszy od ojca, ale może na muzycznym polu okazałby się od niego lepszy.
Nie ma tej determinacji, co tata i wujek W tym sezonie Oskar jeździ mało i w kratkę. Nawet w najlepszym występie w meczu z KSM-em Krosno gasł w oczach z każdym biegiem. Nic dziwnego. W końcu często nie pojawia się na treningach (raz miał dwutygodniowe L4 z powodu urazu ręki) pokazując, że żużel nie jest dla niego całym życiem. Zresztą już dawno eksperci podkreślali, że młodemu Gollobowi brakuje determinacji, jaką mieli jego tata Jacek i wujek Tomasz.
Dzwonek ostrzegawczy Być może wypadek z Gafurowem zadziałał na Oskara jak dzwonek ostrzegawczy. Kariera nie wygląda tak, jakby sobie tego życzył, a teraz zrozumiał, że jeden fałszywy ruch na torze może go kosztować utratę zdrowia. Pewnie z tyłu głowy ma to, co stało się z Tomaszem. W Polonii mówią nam, że to cud, że niedzielny wypadek nie skończył się gorzej. Po tym, jak wyglądał karambol byli bowiem przekonani, że nie obędzie się bez złamań i poważnych wewnętrznych obrażeń. Pierwsze badania niczego nie wykazały, ale Oskar ma się jeszcze wybrać do lekarza, by uzyskać bardziej szczegółową diagnozę.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po tarnowsku