W tym artykule dowiesz się o:
[tag=30600]
Igor Kopeć-Sobczyński[/tag] (eWinner Apator Toruń)
Zespół z Torunia pewnie kroczy do awansu do PGE Ekstraligi. Podopiecznym Tomasza Bajerskiego brakuje już tylko postawienia kropki nad "i". Jeżeli nie stanie się nic nadzwyczajnego, to za kilka dni powinni cieszyć się z powrotu do elity. Ten fakt będzie się wiązał ze zmianami kadrowymi. - Chyba dostali jasny sygnał, że ten skład nadaje się do mocnej przebudowy. Jeśli jej nie dokonają, to po roku znowu znajdą się w pierwszej lidze. Tym razem nie dość, że przegrali w uczciwej walce, to jeszcze nie mogą szukać sobie żadnych wymówek. Po rywalizacji na błocie w Ostrowie można było jeszcze znaleźć jakieś wytłumaczenie. A teraz? Warunki były idealne - mówił nam Witold Skrzydlewski, główny sponsor Orła Łódź. WIĘCEJ TUTAJ.
Trudno przypuszczać, że w przypadku awansu szansę dostanie Igor Kopeć-Sobczyński, który za rok będzie już seniorem. 21-letni wychowanek klubu z Grodu Kopernika nigdy nie notował spektakularnych wyników, dlatego PGE Ekstraliga to dla niego za wysokie progi. Obecnie jest najskuteczniejszych juniorem eWinner Apatora (1,306), lecz sporo mu brakuje do najlepszych młodzieżowców w lidze. Przepis o zawodniku U24 pozwoli mu znaleźć pracodawcę w 2. Lidze Żużlowej.
Ostatni dzwonek dla lublinianina na zaistnienie w seniorskim żużlu. Jako junior momentami przejawiał spory talent, jednak w ostatnich dwóch latach zdecydowanie się pogubił. Sezon 2019 spędził w drugoligowej Polonii Piła, która zmagała się z gigantycznymi problemami finansowymi i ciężko było mu rozwinąć skrzydła (śr/bieg. 1,614). Następnie wrócił do macierzystego Motoru, tylko po co? Już w listopadzie nie dawano mu większych szans na jazdę. Efekt? Jeden odjechany wyścig w całych rozgrywkach. Ten rok może całkowicie spisać na straty.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Skrzydlewski rozważał karę dla Kędziory. Trener mówi jak to się skończyło
W następnym sezonie czeka go walka o uratowanie kariery w sporcie żużlowym. Przepis o zawodniku U24 spadł mu niemal z nieba, bo w innym przypadku ciężko byłoby mu otrzymać zadowalającą propozycję. A tak to kilka klubów spokojnie się nim zainteresuje. Wydaje się, że dla Bobera optymalny będzie powrót do najniższej klasy rozgrywkowej i tam udowodnienie swojej wartości. Z pewnością stać go na skuteczną jazdę.
Zawiódł grudziądzkich działaczy oraz kibiców. W MrGarden GKM-ie na pewno go dłużej nie zobaczymy. Wychowanek Stali Toruń pod koniec sezonu wypadł nawet z łask trenera Roberta Kempińskiego, który wolał stawiać na młodszych i bardziej rozwojowych zawodników. W mocnych słowach postawę 21-latka w rozmowie z oficjalną stroną klubu skomentował Robert Kościecha. - Albo ma się te przysłowiowe "jaja" i trzyma się gaz, albo nie. Dziś żużel jest tak wymagający, że przy małym przymknięciu gazu, albo przesunięciu się na motorze zbyt mocno do przodu przekręca koło i zawodnik zostaje z tyłu. Najbardziej u Marcina boli mnie to, że przy przegranym biegu nie ma tej sportowej złości - mówił trener grudziądzkiej młodzieży.
Turowski miał okazję w tym sezonie wystartować w dwóch meczach drugoligowego RzTŻ Rzeszów. Niepokojące jest to, że nawet tam sobie zbytnio nie poradził. Udanymi ubiegłorocznymi występami rozbudził oczekiwania, a teraz wyszła klapa. Zimą będzie miał nad czym myśleć. Zobaczymy, czy wyciągnie wnioski i odnajdzie się w dorosłym żużlu. Zmiana w regulaminie może mu tylko pomóc.
Skorzystać na zmianie przepisów powinien także Patryk Wojdyło. 21-letni żużlowiec w przyszłym roku zadebiutuje w gronie seniorów, ale niewykluczone, że dostanie szansę w obecnym klubie, czyli w Wilkach Krosno. Zespół z Podkarpacia demolucje każdego kolejnego przeciwnika i z kompletem punktów (osiem zwycięstw) przewodzi w tabeli. Ten solidnie prowadzony ośrodek raczej zbuduje skład, który będzie w stanie skutecznie rywalizować na wyższym poziomie.
Zawodnik do lat 24 otwiera drzwi Wojdyle, obecnie czwartemu z najskuteczniejszych żużlowców 2. Ligi Żużlowej. Rzeszowianin legitymuje się średnią biegopunktową 2,323. W końcu trafił na trenera, który mu zaufał i odpłaca się doskonałymi wynikami. Przed sezonem niewielu spodziewało się po tym młodym zawodniku tak świetnej jazdy.
Wychowanek bydgoskiego klubu spisuje się lepiej niż w poprzednim sezonie, jednak może to okazać się za mało na pozostanie w Abramczyk Polonii, która w ostatnich dniach przybliżyła się do utrzymania w eWinner 1. Lidze. Orwat ma pojedyncze wystrzały formy, a poza tym pokazuje dużą wolę walki. Dobro macierzystego klubu leży mu na sercu. - Mogę odpowiadać tylko za siebie - w każdym meczu dam z siebie wszystko, jestem całym sercem z tym klubem i myślę, że to widać. Zresztą przez cały sezon jadę ze złamaną ręką. Nie wyobrażam sobie żadnego odpuszczania, na pewno będę walczył do samego końca rozgrywek - mówił kilkanaście dni temu w rozmowie z WP SportoweFakty.
To ostatni rok Orwata w gronie młodzieżowców. Pojedyncze wyskoki to raczej za mało, by pozostać w Abramczyk Polonii, która będzie szukała wzmocnień. Prezes Jerzy Kanclerz wyciągnął wnioski z listopadowego okna transferowego i jeszcze w trakcie sezonu wypożyczył Troya Batchelora oraz Grzegorza Zengotę. 21-latek nie powinien mieć problemów ze znalezieniem klubu, warto inwestować w ambitnych Polaków.
Legitymuje się minimalnie słabszą średnią biegopunktową od wcześniej wspomnianego Orwata, jednak odjechał dokładnie tyle samo spotkań oraz biegów. Bydgoszczanin od kilku lat zdobywa punkty dla klubu z pierwszej stolicy Polski, ale nie potrafi przeskoczyć poziomu średniej klasy młodzieżowca. Średnia 1,100 to nie jest szczyt ambicji żużlowca, o którym jeszcze niedawno mówiło się, że ma spory talent. Być może rozwinie skrzydła w gronie seniorów? W ostatnim meczu ze Zdunek Wybrzeżem na dystansie uporał się z dwoma rywalami, co musiało zrobić wrażenie.
Inni
Piotr Pióro (Orzeł Łódź) Lars Skupień (SpecHouse PSŻ Poznań) Kamil Wieczorek (Wilki Krosno) Joel Kling (bez klubu)