W tym artykule dowiesz się o:
Największy sukces: zdobycie Drużynowego Mistrzostwa Polski w 2004 roku
Wielki, niezapomniany dla sympatyków Unii Tarnów sezon. "Jaskółki" po awansie do ekstraligi dokonały wielkich transferów, sprowadzając największe gwiazdy światowego żużla - Tomasza Golloba i Tony'ego Rickardssona. Drużyna swoją moc pokazała już w rundzie zasadniczej, kończąc ją na 1. miejscu w ligowej tabeli. W fazie finałowej tarnowianie utrzymali czteropunktową przewagę nad Atlasem Wrocław, dzięki czemu cieszyli się ze zdobycia pierwszego w historii złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski!
Największa porażka: Spadek z ekstraligi w 2008 roku
Po zdobyciu dwóch tytułów mistrzowskich z rzędu, Unia zaczęła spisywać się coraz słabiej. Na dokładkę pojawiły się problemy finansowe, czego skutkiem był spadek z elity. "Jaskółki" były zdecydowanie najsłabszym zespołem rozgrywek, wygrywając tylko jedno spotkanie w sezonie. Niemal wszystkie mecze wyjazdowe kończyły się pogromami, a przed własną publicznością nie było o wiele lepiej. Ostatecznie Unia Tarnów zakończyła zmagania ligowe na ostatnim miejscu w tabeli, zdobywając tylko 2 "oczka", mając przy tym bilans małych punktów -280.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Bohater: Janusz Kołodziej
Wielka postać w historii tarnowskiego żużla. Janusz Kołodziej już jako bardzo młody żużlowiec pokazywał, że drzemie w nim wielki potencjał. Był w drużynie przy niemal wszystkich najważniejszych dla niej chwilach. W 2001 roku awansował z Unią do 1. Ligi, w 2003 do elity, a w latach 2004-2005 wygrywał z Unią ekstraligę. W fatalnym dla tarnowian sezonie 2008 był właściwie jedynym jasnym punktem zespołu.
Po spadku pomógł wrócić "Jaskółkom" na najwyższy szczebel rozgrywek, jednak wtedy zdecydował się na odejście do Unii Leszno. Do macierzystego klubu wrócił w 2012 roku, w którym Tarnów znów sięgnął po tytuł mistrzowski. Łącznie w barwach Unii zdobył 6 medali DMP - 3 złote i 3 brązowe.
Najlepszy trener: Marian Wardzała
Marian Wardzała prowadził Unię w kluczowych dla klubu chwilach - awans do 1. ligi, awans do elity i zdobycie dwóch z rzędu mistrzowskich tytułów. Pod jego opieką bardzo dobrze radzili sobie także tarnowscy juniorzy. Z pewnością jest istotną postacią w historii tarnowskiego klubu.
Niezapomniany mecz: Rewanżowy mecz finałowy w 2012 roku
Unia Tarnów w 2012 roku radziła sobie bardzo dobrze, wygrywając fazę zasadniczą rozgrywek. W półfinale udało się jej pokonać drużynę Unibaxu Toruń, natomiast w finale czekała na nią mocna Stal Gorzów. Pierwsze spotkanie finałowe w Gorzowie zakończyło się pięciopunktową porażką "Jaskółek", które w rewanżu musiały odrabiać straty.
Choć wiara w sukces była duża, to z całą pewnością tarnowianie niczego nie mogli być pewni, zwłaszcza, że w 6. rundzie ekstraligi wygrali ze Stalą tylko 46:44. Unia w rewanżu spisała się jednak kapitalnie. Każdy dołożył niezwykle ważne punkty, a pozytywnie zaskoczył Jakub Jamróg. Choć Tarnów pewnie wygrał 51:39, to losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygnęły się dopiero w 14. biegu. Wśród kibiców zapanowała wtedy ogromna euforia.
Najlepszy transfer: Tomasz Gollob
Sprowadzenie Tomasza Golloba było niezwykle spektakularne i do dziś jest jednym z największych transferów w historii ekstraligi. Po pierwsze był to jeden z najlepszych żużlowców na świecie - po drugie - odejście Golloba z macierzystego klubu po wielu latach samo w sobie budziło wiele emocji. Dla tarnowian był to jednak świetny ruch, bowiem mieli w swoich szeregach znakomitego lidera, który w każdym z 4 spędzonych w drużynie sezonów prezentował się świetnie, walnie przyczyniając się do zdobycia przez Unię dwóch mistrzowskich tytułów w latach 2004-2005.
Najgorszy transfer: Peter Kildemand
Duńczyk, który w przeszłości pokazywał się ze świetnej strony, z roku na rok obniżał loty. Unia Tarnów po powrocie do elity zdecydowała się podpisać z nim kontrakt na sezon 2018, wierząc, że ten znów odpali. Jak wiemy nic z tego nie wyszło, bowiem Peter Kildemand kolejny raz prezentował się poniżej oczekiwań. W dużej mierze przez jego kiepską postawę tarnowianie pożegnali się wtedy z ekstraligą.