"Lwim pazurem" to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego wieloletniego prezesa Włókniarza Częstochowa.
***
W zupełności nie dziwi mnie fakt, iż telewizja chciałaby transmitować więcej meczów PGE Ekstraligi. Potrzebują więcej ekspozycji i stąd rodzi się potrzeba powiększenia najwyższej klasy rozgrywkowej. Ma to sens, ale pod pewnymi warunkami. Myślę też, że nie ucierpią na tym niższe ligi i sądzę, że szybko w niższych klasach będziemy mieć po osiem drużyn, przynajmniej na pewno w eWinner 1. Lidze. Uważam jednak, że i w drugiej lidze szansa na osiem ekip jest, a wówczas te rozgrywki będą prowadzone w sposób regularny.
Rozumiem niepokój Marty Półtorak o najniższą ligę (zobacz więcej tutaj ->>), ale myślę, że w tej chwili zmierza to w dobrym kierunku. Jeżeli telewizja będzie zainteresowana drugą ligą i jakieś środki z tego tytułu trafią do klubów, to szybko dojdziemy do poziomu ośmiu zespołów i nie będzie zagrożenia, że te rozgrywki będą kadłubowe. Faktycznie jakiś czas temu był problem ze skompletowaniem sześciu ekip, ale widać, że zmiany następują w dobrą stronę.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Wracając jednak do Ekstraligi. Dziesięć zespołów - tak. Wiem, że wielu będzie krzyczało, że nie ma sensu do tego wracać, ale uważam, że rozsądnie przygotowany KSM, zliczony z ostatnich pięciu lat, powinien zostać wprowadzony. Zliczenie KSM-u z tylu sezonów właściwie do zera zniweluje próby sterowania nim. W przeciwnym razie dwie nowe drużyny, które dołączą do elity już na starcie będą na pozycji straconej. Tak jak to w minionym sezonie miało miejsce z PGG ROW-em Rybnik.
Uważam, że KSM będzie potrzebny, bo nawet takie drużyny jak Zdunek Wybrzeże Gdańsk, ROW Rybnik czy Unia Tarnów z obecnymi kadrami miałyby w elicie ciężko. Wystarczy spojrzeć, jakie składy mają kluby ekstraligowe. Nie o to natomiast chodzi, aby wejść i od razu spaść. Jeszcze raz podkreślę, że chyba nikogo nie interesuje podzielenie losu, jaki niestety w tym roku spotkał rybnicki klub.
Ponadto powiększenie PGE Ekstraligi wcale nie musi oznaczać obniżenia poziomu rozgrywek. Tak jak wspomniałem wcześniej, można tego uniknąć, jeśli umiejętnie zostanie wprowadzony KSM. Wówczas rozgrywki będą wyrównane i ciekawe. W sporcie żużlowym chodzi przecież przede wszystkim o emocje, o ściganie się. Kibica ani na stadionie, ani tego przed telewizorem, nie satysfakcjonuje i nie interesują rozgrywki, w których z góry zdecydowanie można przewidzieć faworyta. To mają być wyścigi. Wzbudza to zainteresowanie nie tylko fanów, ale i sponsorów oraz mediów. W tym kierunku należy zmierzać.
Spójrzmy na ekstraklasę piłkarską. Tam też wkrótce liga zostanie powiększona, a te rozgrywki już teraz są ciekawe. Kto by się spodziewał, że Raków Częstochowa będzie ich wiceliderem, a przecież przez jakiś czas wcześniej był na szczycie tabeli. Kibice lubią takie niespodzianki. Na tym to polega, aby rozgrywki były interesujące i podkreśliłbym to wielkimi literami.
Czytaj również:
-> Prezes GKM-u mówi o trudnym terminarzu, większej PGE Ekstralidze i transferze Bartkowiaka