Maciej Janowski na koniec spotkania ewidentnie znalazł dobre ustawienia sprzętu, bo znów był współautorem pojedynku o zwycięstwo z Bartoszem Zmarzlikiem. Pokonał za to jako jedyny tego Martina Vaculika.

Ogromnie waleczny jest dzisiaj Daniel Bewley, który jednocześnie walczył o wygraną z Szymonem Woźniakiem i musiał bronić się przed atakami Andersa Thomsena. Brytyjczyk musiał wykazać się podzielnością uwagi i wywiązał się z tego zadania. Tymczasem Thomsen osłabł na ostatnim okrążeniu i o mały włos, a wyprzedziłby go Woffinden.

Od początku biegu Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik toczyli bój o zwycięstwo w tym wyścigu. Zmarzlik siedział na kole Janowskiemu, na wejściu w drugi wiraż już wydawało się, że go wyprzedzi, ale wrocławianin się obronił. Zmarzlik dwoił się i troił do samej mety. Tymczasem ostatni przyjechał Woffinden, który przecież swój poprzedni wyścig wygrał.

Gospodarze po starcie prowadzili podwójnie, ale Oskar Paluch stracił rytm jazdy na pierwszym łuku, co wykorzystał Daniel Bewley. Później na wejściu w drugi wiraż bardzo zdecydowanym manewrem Kowalski odwiózł Palucha szerzej i odebrał mu punktowaną lokatę. Z przodu Bewley do końca ścigał Vaculika.

Tai Woffinden, podobnie jak w swoim poprzednim biegu, wygrał start i objął prowadzenie. Tym razem jednak był wyraźnie szybszy i nic nie robił sobie z napędzającego się za nim Szymona Woźniaka. Zawodnik Stali pod koniec biegu musiał jeszcze uważać na Macieja Janowskiego.

Vaculik delikatnie zderzył się z Kowalskim zaraz po starcie, ale obaj utrzymali się na motocyklu. Tyle tylko, że junior Sparty miał problemy na drugim wirażu, musiał balansować na motocyklu, aby się nie przewrócić i spadł na koniec stawki. Tymczasem z przodu Janowskiemu nie udał się pościg za bezbłędnym jak na razie Vaculikiem.

Woffinden prowadził po starcie, ale po szerokiej na pierwszym łuku objechał go Anders Thomsen. Za chwilę Stal prowadziła już podwójnie, bowiem na drugim wirażu z Woffindenem uporał się też Szymon Woźniak. Później drugą lokatę starał się odebrać mu Daniel Bewley.

Bezproblemowe zwycięstwo Bartosza Zmarzlika, który prowadził od początku biegu. Tylko przez moment mogło się wydawać, że Kowalski nabierze szybkości na pierwszym łuku, ale Zmarzlik natychmiast odjechał i wygrał z olbrzymią przewagą.

Maciej Janowski szukał swojej szansy na pierwszym łuku jadąc szeroko, ale lekko się tam zakopał. Szybko jednak odrobił dystans do prowadzącej podwójnie pary gospodarzy i już od drugiego okrążenia kombinował na różne sposoby, jak dobrać się do skóry Andersa Thomsena. Duńczyk skapitulował dopiero na ostatnim łuku.

W powtórce lepiej wystartowali goście, ale Bartłomiej Kowalski odjechał za szeroko na pierwszym łuku, co wykorzystał Paluch. Tymczasem z przodu Zmarzlik na wejściu w drugi łuk minął od krawężnika Bewleya i objął prowadzenie. Później Kowalski także nie zamierzał odpuszczać i porał się z Paluchem.

Bieg przerwany. Na pierwszym łuku przewrócił się Bartłomiej Kowalski, który delikatnie zahaczył przednim kołem o tylne Bartosza Zmarzlika. Wygląda na to, że juniorowi Sparty nie stało się nic poważnego. Powtórka w pełnej obsadzie.

Wyśmienicie z drugiego pola wyjechał Martin Vaculik, który już na szczycie pierwszego łuku miał dobre kilka metrów przewagi nad wrocławską parą. Słowak jak na razie jest dzisiaj piekielnie szybki. Tego powiedzieć nie można o Patricku Hansenie, który znów nie liczył się w walce.

Po kontuzji Andersa Thomsena najwyraźniej nie ma śladu, gdyż Duńczyk kapitalnie wykorzystał czwarte pole i na pierwszym łuku wysforował się na czoło stawki. Na kole siedział mu Bewley, który był przez moment już bardzo bliski wyprzedzenia Duńczyka, jednak ten wytrzymał napór rywala.

Znakomicie wystartował zwłaszcza Daniel Bewley, który założył całą stawkę i objął prowadzenie. Goście przez dwa okrążenia jechali na podwójnym prowadzeniu. Na początku trzeciego Zmarzlik wyprzedził Janowskiego i do końca ścigał on Bewleya.

Bartłomiej Kowalski prowadził po starcie, ale zostawił za dużo miejsca przy krawężniku na pierwszym łuku, co skrzętnie wykorzystał Oskar Paluch. Bieg układał się remisowo, ale Michał Curzytek na drugim łuku podczas drugiego okrążenia zanotował defekt.

Gorzowianie szybsi na dojeździe do pierwszego łuku. Miejscowi od razu objęli podwójne prowadzenie i powiększali przewagę nad Taiem Woffindenem. Trzykrotny mistrz świata nie miał nic do powiedzenia w starciu z Vaculikiem i Woźniakiem.