Maciej Janowski wzięty w kleszcze przez grudziądzkich liderów. Wrocławianin jednak spisał się kapitalnie. Nie tylko odparł ataki Pawlickiego, który chciał mu odebrać drugą lokatę, ale zebrał się na tyle, aby wyprzedzić Pedersena. Wielka klasa.

Od startu prowadził Kasprzak, a Krakowiak starał się wcisnąć pod wrocławską parę od krawężnika. Ta sztuka mu się jednak nie udała. Tymczasem na początku drugiego okrążenia Woffinden wysforował się na czoło stawki po skutecznym ataku na Kasprzaku.

Fenomenalny start Nickiego Pedersena, który już na drugim wirażu miał wyraźną przewagę nad resztą stawki. Sensacyjnie działo się za plecami Duńczyka, bo kapitalną walkę z Janowskim o drugie miejsce toczył Kasprzak. O dziwo w walce w ogóle nie liczył się Woffinden. 4:2 oznacza, że tylko kataklizm może odebrać GKM-owi wygraną!

Szał radości na stadionie w Grudziądzu trwa, bo od startu gospodarze na dwóch pierwszych pozycjach. Pludra nie wystraszył się atakującego na pierwszym łuku Czugunowa i lekko go wypchnął. Później wrocławianie wzajemnie sobie przeszkadzali, czym upadkiem przypłacił Curzytek. Junior gości zachował się jednak fair i zdążył pozbierać z toru.

Ależ się działo w tym wyścigu! Kapitalnie pierwsze okrążenie rozegrali gospodarze, którzy wyszli na podwójne prowadzenie, a później jechali parą. I to kto! Nicki Pedersen ubezpieczał Przemysława Pawlickiego, choć raz popełnił błąd na trzecim kółku, co mógł wykorzystać Woffinden. Wielka radość przy Hallera 4!

Pawlicki poszerzał tor jazdy Janowskiemu na pierwszym łuku, ale wrocławianina nie wytrąciło to z równowagi i pognał on na prowadzenie. Sparta jechała na 4:2, ale świetną pracę na rzecz Krakowiaka zrobił Pawlicki, który zablokował Kowalskiego.

Świetnie ze startu wrocławska para, ale Pawlicki i Kasprzak pokazali już dzisiaj, że potrafią skutecznie walczyć. Tym razem jednak nie mogli się zdecydować, który z nich ma zabrać się za atakowanie wrocławian i przez jakiś czas sobie przeszkadzali. To sprawiło, że zawodnicy Sparty odjechali już na dużą odległość.

Nicki Pedersen wygrał start i objął prowadzenie. Duńczyk mądrze przejechał pierwsze okrążenie, choć pod koniec lekko go poderwało, co sprawiło, że od razu zbliżył się do niego Tai Woffinden. Anglik jechał blisko za plecami prowadzącego Pedersena, ale nie był w stanie zaatakować.

Lepiej ze startu goście, którzy wyjechali na podwójne prowadzenie, ale Michał Curzytek drugą lokatę był w stanie utrzymać tylko do szczytu drugiego łuku. Szybko minęli go obaj zawodnicy GKM-u, którym to nie wystarczyło, bo postanowili oni gonić za Janowskim. Tu prym wiódł Pawlicki. Walkę o wygraną z Janowskim toczył on do samej mety.

Czugunow najlepiej ze startu. Wydawało się, że Pedersen wciśnie się pod niego na pierwszym łuku, ale zawodnik Sparty był szybszy. O dziwo w pogoń za nim rzucił się Pludra, a nie Pedersen. Duńczyk ewidentnie nie był dobrze spasowany w tym biegu.

Sensacyjny początek wyścigu. Gospodarze fenomenalnie wyszli ze startu i prowadzili podwójnie, ale nie trwało to długo, mając za plecami takich asów. Na drugim wirażu Janowski wyprzedził Jakobsena i pognał za Krakowiakiem. Na torze utworzyły się dwie pary. Krakowiak nie dał się dogonić Janowskiemu, ale Woffinden tuż przed metą minął Jakobsena.

Goście po starcie prowadzili podwójnie, ale już na pierwszym łuku rozdzielił ich Kasprzak, który wyprzedził Kowalskiego. Przez moment bliski tego był też Łobodziński, ale Kowalski opanował sytuację. Później Kasprzak kilka razy zaatakował prowadzącego Bewleya.

Daniel Bewley w ramach ZZ.

Świetna jazda Krakowiaka na pierwszym okrążeniu. Najpierw wykorzystał on błąd Janowskiego, a później wyprzedził Czugunowa i przez moment gospodarze jechali na podwójnym prowadzeniu, bo od startu na czele jechał Pedersen. Szybko jednak do roboty zabrał się Janowski, który był piorunująco szybki i w ciągu kolejnych okrążeń uporał się z miejscową parą.

Norbert Krakowiak w ramach ZZ.

Kapitalnie ze startu gospodarze. Świetną robotę wykonał Pludra, który zamknął Kowalskiego na wejściu w pierwszy łuk czym zrobił miejsce dla Łobodzińskiego. W dalszej fazie wyścigu gospodarze powiększali przewagę.

Tai Woffinden wysunął się na prowadzenie wjeżdżając przed Przemysława Pawlickiego na prostej przeciwległej startowej. Później Anglik budował przewagę nad resztą stawki.