Nie żyje Kacper Tekieli. Są nowe wieści
RMF FM oraz "Super Express" przekazują pierwsze ustalenia na temat okoliczności śmierci Kacpra Tekieliego. Dramat miał się rozegrać w środę, a akcja ratunkowa ruszyła na drugi dzień. O pomoc w poszukiwaniach męża poprosiła Justyna Kowalczyk-Tekieli.
Wiadomo już, że Polak zdobył szczyt Jungfrau w Alpach Berneńskich, który znajduje się na wysokości 4158 m n.p.m. Dramat miał się rozegrać podczas zejścia.
Rozgłośnia radiowa dodaje, że szwajcarscy ratownicy górscy o wszystkim zostali poinformowani już w środę. Akcja ratunkowa jednak rozpoczęła się w czwartek 18 maja. Wcześniej warunki atmosferyczne uniemożliwiały lot helikoptera.
Ratownicy na miejsce tragedii dotarli około godziny 7 rano. Wtedy też odnaleziono ciało Kacpra Tekieliego.
Natomiast dziennikarze "Super Expressu" - powołując się na Jerzego Natkańskiego, dyrektora Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki - przekazali, że to Justyna Kowalczyk-Tekieli zaalarmowała w środę o zaginięciu męża.
"Zaniepokojona postanowiła poprosić o pomoc znanego polskiego narciarza wysokogórskiego, Andrzeja Bargiela. Bargiel ruszył nocą na ratunek Tekielemu wraz z Januszem Gołąbem. Niestety, ich akcja nie przyniosła skutku, bo w czwartek rano odnaleziono lawinisko, w którym znajdowało się też ciało zmarłego męża najwybitniejszej polskiej biegaczki narciarskiej" - czytamy w "Super Expressie".
Polak wyruszył do Szwajcarii z ambitnym planem, bo chciał pobić rekord Ueliego Stecka. Tekieli planował zdobyć wszystkie alpejskie czterotysięczniki, których jest łącznie 82.
W podróży do Szwajcarii towarzyszyła mu żona Justyna Kowalczyk. Para zabrała ze sobą 1,5-rocznego syna. Kacper Tekieli jednak samodzielnie wyruszał na wspinaczki.
"Nadal nie wierzę". Szok po informacji o śmierci Tekieliego >>
Ze Szwajcarii nadeszła tragiczna informacja. Nie żyje mąż Justyny Kowalczyk >>