Euro 2016. Sławomir Peszko: Miałem strzelać szóstego karnego. Na szczęście "Krycha" trafił

- To jak oni grali nie była dla nas niespodzianką. Wiedzieliśmy przecież, że większość z nich gra w Bundeslidze i trzeba było te trudne momenty przetrzymać - mówi Sławomir Peszko po meczu ze Szwajcarią (1:1, karne 5:4).

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
PAP/EPA / EPA/CJ GUNTHER
Mecz ze Szwajcarią to dla wielu kibiców najbardziej stresujące spotkanie w historii polskiego futbolu, ale nie tylko dla kibiców.

- Miałem strzelać szóstego karnego. Gdyby coś było nie tak... Na szczęście "Krycha" trafił - mówi Sławomir Peszko.

- Takie wejście w końcówce zawsze są nerwowe, bo albo trzeba coś utrzymać, albo coś wnieść. Trzeba było tę stronę zablokować. Wiadomo, jaki jest Lichtsteiner. Często się włączał w akcje - mówi nasz skrzydłowy.

- Na pewno jeden z trudniejszych rywali dla mnie. Fizycznie wybiegany, ale wiedziałem, że jest zmęczony - mówi piłkarz Lechii.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański zachwycił Radosława Majdana. "To było fenomenalne!"

- To jak oni grali nie było dla nas niespodzianką. Wiedzieliśmy przecież, że większość z nich gra w Bundeslidze. I trzeba było te trudne momenty przetrzymać - dodaje.

- Świetną robotę z tyłu zrobił Łukasz Fabiański. On jest dla mnie bohaterem tego meczu. Wybronił kluczową sytuację, strzał Derdiyoka, a wcześniej tego wolnego. Dla mnie to klasa światowa - zaznacza nasz skrzydłowy.

Polskę po ciężkim meczu czeka okres regeneracji. - Spokojnie, jest pięć dni. Już dziś była pierwsza regeneracja, zimna woda, lód. Niektórzy jak "Lewy" mieli już pierwsze spotkanie z fizjoterapeutami. Całe szczęście, że nie zostajemy tu tylko lecimy do La Baule. Tam mamy wszystko przygotowane. Poniedziałek pewnie będzie luźniejszy, a wtorek, środka treningi, bo apetyty są bardzo rozbudzone - stwierdza piłkarz.

Marek Wawrzynowski z Saint Etienne

Czy Peszko wykorzystałby rzut karny?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×