Taki wpis polajkował były prezes polskiego związku sportowego. Co za wstyd!
Kto by przypuszczał, że wygrana Izraelczyka w Memoriale Andrzeja Trochonowskiego wzbudzi tak skrajne emocje. Pod postem byłego prezesa PZKol zawrzało. Pojawiły się antysemickie komentarze. Ale nawet nie to jest najgorsze...
Po wyścigu na swoim facebookowym profilu post zamieścił były prezes Polskiego Związku Kolarskiego, a obecnie szef polskiej grupy zawodowej Mazowsze Serce Polski - Dariusz Banaszek.
Jak można zauważyć poniżej, sam wpis był czysto informacyjny i nie zawierał oburzających treści. Tego nie można powiedzieć niestety o komentarzach innych użytkowników. Te okazały się skandaliczne.
"Szkoda, że ten żydek się wpier..., bo całe podium byłoby dla Chłopaków z Wólki Radzymińskiej" - tak brzmiał jeden z nich.
"(...) nie ma sposobu na tego żydka, ile on mu już napsuł krwi?" - a tak kolejny.
Autor posta oczywiście nie odpowiada za komentarze innych, choć jako były prezes PZKol, a obecnie szef polskiej grupy zawodowej Mazowsze Serce Polski, mógłby skasować taki wpis lub przerwać mowę nienawiści.
- Ja nawet nie widziałem tych komentarzy w tym momencie. Oczywiście lubię sobie napisać post, co się dzieje w polskim kolarstwie. Nie widziałem wpisów pod swoim postem, więc trudno mi się do tego odnieść - powiedział WP SportoweFakty.
A gdy usłyszał w odpowiedzi, że jeden z komentarzy przecież sam zalajkował (poniżej screen na dowód), odparł: - Nie, w ogóle nie przypominam sobie tego faktu, więc proszę mi tu nie wmawiać.My o komentarz poprosiliśmy Rafała Pankowskiego, prezesa antyrasistowskiego Stowarzyszenia Nigdy Więcej, które za cel stawia sobie przeciwdziałanie szowinizmowi, neofaszyzmowi i nienawiści wobec cudzoziemców.
- Ten przypadek faktycznie jest bulwersujący. W pewnym sensie zaskakujący o tyle, że do tej pory takie skrajne, antysemickie komentarze pojawiały się w kontekście sportu w naszym kraju w temacie piłki nożnej - przyznał w rozmowie z nami. - To, że kibice różnych drużyn wyzywają się nawzajem od Żydów, bo uważają to słowo za najbardziej obelżywe, to smutna rzeczywistość, którą kojarzymy przede wszystkim ze stadionów piłkarskich, ale w kontekście innych sportów raczej takie skrajne przypadki antysemityzmu są sporadyczne - dodał Pankowski.
- To smutne, że w tym przypadku mamy do czynienia z taką sytuacją. Oczywiście, że internet i media społecznościowe w jakimś sensie ułatwiają wyrażanie tego typu skrajnych treści, bo zapewniają iluzję bezkarności - kontynuował Pankowski.
Czy brak reakcji na takie treści nie jest cichym przyzwoleniem? Czy Banaszek nie powinien przywołać komentujących do porządku i powiedzieć "stop"?
- Na działaczach sportowych, organizatorach, jak też innych wszystkich uczestnikach życia sportowego spoczywa duża odpowiedzialność, żeby przeciwstawiać się przejawom rasizmu czy antysemityzmu w tym przypadku, czy innym przejawom dyskryminacji. To jest zawarte w credo fair play i samej istocie sportu, który ma ludzi łączyć ponad barierami narodowościowymi czy wyznaniowymi - powiedział nam prezes Stowarzyszenia Nigdy Więcej.
- W tym sensie oczywiście po pierwsze brak reakcji na te wpisy antysemickie jest bulwersujący, a już zupełnie niedopuszczalne jest wyrażanie aprobaty dla takich wpisów poprzez polubienie (...) To absolutnie skandaliczne i niedopuszczalne w przypadku osoby z taką pozycją - ocenia Pankowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skradł show przed graczami Juventusu. Zobacz, co zrobił z piłkąWarto dodać, że po naszym telefonie do Dariusza Banaszka, który wykonaliśmy we środę 25 lipca 2023 roku około godziny 15:30, skandaliczne komentarze po postem byłego prezesa PZKol zostały usunięte.
Przypomnijmy, że to za kadencji Banaszka w fotelu prezesa Polskiego Związku Kolarskiego (2017) doszło do konfliktu z ówczesnym ministrem sportu, Witoldem Bańką. Po tym, jak okazało się, że Banaszek nie powiadomił prokuratury o możliwym popełnieniu przestępstwa (chodziło m.in. o gwałt) przez byłego trenera reprezentacji Polski, przez kilka tygodni trwało "przeciąganie liny", które zakończyło się zmianą na stanowisku szefa kolarskiej centrali.
Kilkanaście miesięcy rządów Banaszka spowodowało również powiększenie - aż o 3 mln zł - długów PZKol (TUTAJ o tym pisaliśmy >>). Najwyższa Izba Kontroli wykazała także nieprawidłowości w wydawaniu dotacji ministerialnych.
Do dzisiaj również nie złożono rozliczenia finansowego za okres, w który Banaszek był prezesem PZKol.
Małgorzata Boluk, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Szokujące wyznanie słynnego kolarza. "Poczucie bezwartościowości"