Cezary Trybański: Gra w NBA spełnieniem marzeń
W poprzednim sezonie próbował pan swoich sił jako komentator w Canal+ Sport.
- (śmiech) Poproszono mnie, abym pojawił się i spróbował swoich sił. Chciałem zobaczyć, jak to wygląda z innej strony. Jest to ciekawe doświadczenie. Problem jest taki, że mecze są w nocy. Następnego dnia trzeba iść na trening i ciężko to pogodzić.Czy faktycznie Golden State Warriors w tym sezonie mogą być poza zasięgiem innych ekip? Ich bilans jest świetny.
- Nie da się ukryć, że grają świetnie. Często pada pytanie, czy są w stanie pobić rekord Chicago Bulls. Są na dobrej drodze, ale nie mają tak świetnego składu, jak kiedyś Chicago. Ostatnio Scottie Pippen powiedział, że Golden State Warriors może i pobiją rekord, ale jego drużyna wygrałaby z aktualnymi mistrzami NBA. Myślę, że coś w tym jest. Na pewno nie będą lepsi od Chicago.
Moim zdaniem Michael Jordan był najlepszy na świecie i nikt mu nie dorówna.
- Widać, że wychowywał się pan na meczach Jordana (śmiech). Niektórzy twierdzą, że to Kobe Bryant i Lebron James są najlepsi, więc zdania są podzielone. Myślę, że ciężko będzie znaleźć drugiego tak wspaniałego sportowca jak Michael Jordan.
A co z ekipą Marcina Gortata? Washington Wizards są w stanie poprawić wynik z poprzednich rozgrywek?
- Może być to dla nich trudne. Zmienili system gry, ustawili się na jednego centra. Obecnie różnie im to wychodzi i będą mieć sporo kłopotów, aby poprawić swoje miejsce.
Skupmy się na polskiej rzeczywistości. Czego spodziewał się pan po powrocie do Legii Warszawa?
- Wróciłem do klubu, w którym wszystko się zaczęło. Sentyment pozostał, pochodzę właśnie z tego miasta. Mam szansę grania w miejscu, w którym wychowałem się i mam nadzieję, że uda nam się awansować do TBL.