Kolejna bardzo słaba druga połowa Rosy. "Rywale zaczęli ją agresywnie"

We wtorkowym meczu Basketball Champions League Rosa Radom znów bardzo słabo zaprezentowała się w drugiej połowie, zdobywając w niej zaledwie 17 punktów. Przyczynę takiego stanu rzeczy w spotkaniu z Openjobmetis Varese wyjaśnia Robert Witka.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Robert Witka WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Witka
We wtorkowy wieczór Rosa nie przerwała niechlubnej serii w Basketball Champions League, przegrywając po raz siódmy z rzędu. Tym razem uległa w hali MOSiR w Radomiu najsłabszej drużynie grupy C, Openjobmetis Varese 61:74. Rywal zrewanżował się więc za porażkę przed własną publicznością z pierwszej rundy.

Premierową kwartę gospodarze wygrali 27:24. Po drugiej utrzymali przewagę. Problem, jak w ostatnich spotkaniach - poza niedzielnym z Anwilem Włocławek - pojawił się w trzeciej części. Wicemistrzowie Polski zdobyli w niej zaledwie 10 punktów przy 22 rywali. W kolejnej rzucili jeszcze mniej, bo siedem "oczek" - przeciwnik 11.

- Drużyna z Varese bardzo agresywnie rozpoczęła drugą połowę. Z powodu jej dobrej postawy w obronie nie mogliśmy odpowiednio zorganizować naszej gry w ataku. To była główna przyczyna tego, że spisaliśmy się tak słabo w drugiej połowie. Poza tym było naprawdę w porządku, ale nie potrafiliśmy poradzić sobie z tą agresywnością - podkreślił na konferencji prasowej Robert Witka.

Kapitan był drugim strzelcem Rosy w tym pojedynku. Zapisał na swoim koncie 13 punktów przez niespełna 21 minut spędzonych na parkiecie. Zanotował bardzo dobrą skuteczność 5/7 w rzutach z gry, w tym 3/4 z dystansu. Ponadto zebrał trzy piłki.

ZOBACZ WIDEO "Ten kto rzuca wyzwanie Dakarowi, musi być gotowy na wszystko" (źródło: TVP SA)
Czy postawa Rosy w Lidze Mistrzów jest rozczarowaniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×