Strachan, najśmieszniejszy trener świata

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski

"Big Ron", czyli Ron Atkinson, który ściągnął go jako 38-latka do Coventry, pytany o transfer powiedział: "Nie ma chyba nikogo tak sprawnego w jego wieku. Może poza Raquel Welch". Strachan stosował specjalną dietę. Jadł wodorosty, owsiankę i banany.
Atkinson widział go jako następcę w Coventry. Zespół przejął na początku 1997 roku. Zajął 11 miejsce w lidze i dotarł ćwierćfinału Pucharu Anglii. To był najlepszy wynik zespołu od dziewięciu lat. Ale też nie zawsze było słodko. W 2001 roku zespół po raz pierwszy od 34 lat spadł z ligi. Gdy na własnym stadionie przegrywał z Grimsby, cały stadion krzyczał "Strachan out!". Kilku szturmujących szatnię fanów zostało zatrzymanych przez policję.

Dziennikarz: Gordon, można szybkie słowo?
Strachan: Prędkość.

Po Coventry Strachan objął Southampton. Zespół awansował do Europy po raz pierwszy od 19 lat. Po Southampton wyjechał razem z żoną Lesley w 16 miesięczną podróż dookoła świata. Przy okazji zaliczał staże w Monachium i Mediolanie, zaś podczas pobytu w Oceanii podpatrywał pracę klubów futbolu australijskiego. W przypadku żony trenera to nic nadzwyczajnego. Szkoccy dziennikarze mówią, że para jeździ razem nawet na obserwacje przeciwników.

Krótko po powrocie  z wyprawy poszedł obejrzeć wyścigi konne w Cheltenham. Nagle podszedł do niego Dermot Desmond, szkocki miliarder i większościowy udziałowiec Celticu. Porozmawiali chwilę i następnego dnia Strachan był menedżerem w klubie. Zastąpił Martina O'Neilla.

Pod wodzą rudowłosego menedżera, Celtic grał fantastycznie. Wygrał trzy tytuły mistrza Szkocji, nieźle radził obie w Lidze Mistrzów. Po rozstaniu z "The Bhoys"  Strachan dostał posadę w Middlesbrough, ale to była wielka klapa.

Jego czteroletni kontrakt został rozwiązany po 1,5 roku. Zostawił zespół na ostatnim miejscu w tabeli. Zachował się z klasą i za pozostały okres nie wziął funta. Aż do listopada 2012 roku współpracował z telewizją ITV jako ekspert. Wtedy dostał telefon z federacji. Selekcjonerem jest do dziś, ale możliwe, że tylko do końca roku. Wiele zależy od wyniku meczu z Polską.

Dziennikarz: Gordon, musisz być zadowolony z wyniku.
Strachan: Brawo, trafiłeś w sedno, przeczytałeś mnie jak książkę!

Z Gordonem Strachanem spotkaliśmy się w ośrodku treningowym Celticu w 2008 roku. Okoliczności nie były może zbyt fortunne, bo dzień wcześniej zmarł Tommy Smith, wielki przyjaciel Strachana. Ale Szkot zaprosił nas do swojego biura i poświęcił prawie godzinę czasu.

- Czy myśli pan, że Artur Boruc jest szalony? - zapytaliśmy w pewnym momencie.
- Dajcie spokój. Szalony był Charles Manson. Boruc jest tylko trochę ekscentryczny - wypalił.
Czasem po jedno zdanie warto przejechać pół Europy.

Marek Wawrzynowski z Glasgow

PS. W artykule korzystałem z biografii Strachana wydanej w 2005 roku autorstwa Leo Moynihana

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×