Koszmarna seria VfB Stuttgart z Bayernem. Przemysław Tytoń pomoże ją przerwać?

W marcu 2010 roku VfB Stuttgart sięgnął po nieoczekiwane zwycięstwo 2:1 na Allianz Arena. W składzie zespołu Christiana Grossa nie było wtedy z wyjątkiem Georga Niedermeiera ani jednego piłkarza, który ma szansę wystąpić w sobotę w pojedynku 29. kolejki Bundesligi.

Później dla Die Schwaben zaczęły się lata chude. Drużyna przestała walczyć o najwyższe cele, kwalifikować się do rozgrywek na arenie międzynarodowej i miała tylko przebłyski: na przykład w 2013 roku dotarła do finału Pucharu Niemiec, a rok wcześniej zremisowała po fantastycznym widowisku 4:4 z Borussią Dortmund.

Teraz stuttgartczycy powoli wstają z kolan. Jeszcze jesienią w Monachium doznali klęski, gdy prowadził ich Alexander Zorniger i przygotował ofensywną taktykę. Goście mieli nie bać się naszpikowanego gwiazdami Bayernu. To nie był strzał w "10", lecz lekkomyślne posunięcie - już po 40 minutach VfB przegrywało 0:4, a przed jeszcze wyższą porażką uchronił je tylko Przemysław Tytoń.

Gładka przegrana w Monachium po obraniu błędnej taktyki była jedną z przyczyn, dla których Zorniger stracił pracę. Jego następca Juergen Kramny większą wagę przywiązuje do gry obronnej i efekty są widoczne, bo Stuttgart uciekł ze strefy spadkowej i raczej nie będzie musiał drżeć o utrzymanie, choć dobre występy przeplata bardzo słabymi (np. 0:4 z Borussią Moenchengladbach).

Tytoń w sobotę będzie miał nieco większe niż jesienią szanse, by pomóc w przerwaniu fatalnej serii, zachowując czyste konto i zapewniając swojemu zespołowi przynajmniej remis. Drużyna z miasta Mercedesa w ostatnich 14 meczach straciła 41 goli, co daje średnią 2,93 bramki na jedno spotkanie!

Kolejne wygrane Bayernu w 14 ostatnich meczach z VfB. Stosunek goli wynosi 41 do 12:

Zobacz wideo: Trykot z San Diego i puchar od Bodo. Wystawa na stulecie Legii

{"id":"","title":""}