Radykalny islam i piłka nożna, czyli jak religia wpływa na futbol
Gorzej, gdy przekonania religijne rodzą prawdziwe problemy. Niegdyś jeden z piłkarzy rezerw AS Monaco Yarouba Cissako był oburzony widokiem jednej z klubowych fizjoterapeutek w krótkich spodenkach i zapowiedział, że nie będzie tego tolerować. Klub nie zamierzał jednak zmieniać swoich przekonań dla jednego człowieka i piłkarz został wystawiony na listę transferową. Z kolei będący muzułmaninem piłkarz Utrechtu Nacer Barazite odmówił podania ręki reporterce holenderskiej telewizji uznając, że nie toleruje przedstawicielek odmiennej płci w męskim sporcie i zabrania mu tego religia. W tolerancyjnym kraju, jakim jest Holandia, przeszło to jednak bez echa.
W styczniu tego roku w piłkarskim środowisku głośno zrobiło się z powodu wyznania Anisa Ben-Hatiry. Tunezyjski piłkarz SV Darmstadt 98 przyznał się do współpracy z Ansaar International, która według Niemców jest prowadzona we współpracy z salafitami, wyznawcami najbardziej radykalnej odmiany islamu. U naszych zachodnich sąsiadów ich liczba zwiększa się z miesiąca na miesiąc, niepokojąc tamtejszych chrześcijan i protestantów. Klub zdecydował się natychmiast rozwiązać kontrakt z 18-latkiem.
Szejkowie chcą igrzysk
Trudno się jednak nie zgodzić, że gdyby nie bogaci arabscy szejkowie, kluby takie jak Manchester City czy Paris Saint-Germain miałyby o wiele mniejsze szanse zaistnienia na piłkarskiej mapie Europy. Właściciele obu gigantów angielskiego i francuskiego futbolu zdecydowały się zainwestować wielkie pieniądze w piłkę na Starym Kontynencie. Dlaczego?
Kaprys i możliwość zbudowania korzystnego wizerunku na świecie. Początkowo inwestowali w kolarstwo, lecz gdy zorientowali się, jaki sport jest na Starym Kontynencie najbardziej popularny, przenieśli swoje kupki petrodolarów na zielone pole. Czyli na piłkarską murawę.
W 2008 roku wspomniany Manchester City był w ruinie. Wtedy został wykupiony za 230 mln funtów przez szejka Mansoura bin Zayeda Al Nahyana z Abu Zabi. Zaledwie trzy lata potem The Citizens po raz pierwszy zagrali w intratnej Lidze Mistrzów, zdobyli Puchar Anglii, a w następnym sezonie odzyskali, po 44 latach, tytuł mistrza kraju. Szejk w samych nowych piłkarzy zainwestował dotąd około 700 milionów funtów.
Z kolei dzięki pieniądzom Nassera Al-Khelaifiego PSG zdominowało francuskie rozgrywki na tyle, że tytułu mistrza kraju było pewne już zimą. Ogromne kwoty wydawane na piłkarzy, a przede wszystkim na ich pensje, mogą zawrócić w głowie. Przykład? David Beckham zarabiał w czasie występów na Parc de Princes blisko milion euro. W ciągu jednego miesiąca.
Choć jednak szejkom nie brakuje pieniędzy, obu klubom nie udało się wygrać najważniejszego. Puchar Ligi Mistrzów wciąż pozostaje dla nich wyzwaniem.
Mistrzostwa świata w Katarze - można spać spokojnie
Wpływ religii islamu na futbol jest więc coraz bardziej widoczny w Europie. Co więcej, już w 2022 roku miejscem rozgrywania meczów mistrzostw świata będzie Katar. Piłkarze i kibice nie obawiają się jedynie panujących tam w okresie letnim niebezpiecznie wysokich temperatur. To kraj, którego kultura, podobnie jak w przypadku innych krajów arabskich, zdominowana jest przez islam.
Nie powinna się jednak powtórzyć sytuacja sprzed EURO 2016, gdy kibice, a także sami piłkarze, żyli w obawie przed możliwymi atakami terrorystycznymi radykalnych grup religijnych. Takiego zdania jest również dr Marta Widy-Behiesse, kierownik Zakładu Islamu Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego
- Wydarzenia z ostatnich lat wskazują, że żadne kraje, nawet w Europie, nie są wolne od zamachów terrorystycznych. Co więcej, najważniejsze osoby w Katarze występują przeciwko skrajnemu radykalizmowi, ponieważ taki radykalizm religijny jest zagrożeniem dla ich bytu, dla ich władzy - przekonuje w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Według naszej rozmówczyni, w konserwatywnym kraju jakim jest Katar szansa wykrycia potencjalnego zagrożenia przez służby może być większa niż chociażby w krajach zachodu Europy. - Pozostaje mieć nadzieję, że ten region nauczył sobie radzić z tego typu zagrożeniami. Tamtejsze służby specjalne są na tyle dobrze zorganizowane i wyszkolone, że szanse na wykrycie zagrożenia są być może nawet większe niż w Europie - mówi Widy-Behiesse.
Co więcej, mistrzostwa świata w piłce nożnej będą dla Kataru ogromną szansą na zdobycie nowej fali klientów (czytaj: turystów). Przypomnijmy, że w 2015 roku kraj ten organizował turniej dla najlepszych drużyn świata w piłce ręcznej.
- Można tutaj podać przykład Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który jest krajem muzułmańskim i którego społeczeństwo jest uznawane za konserwatywne, a turyści przybywają tam regularnie w wielkiej sile. Władze korzystają z tego typu wydarzeń sportowych aby napędzić biznes, zachęcić turystów do ponownej wizyty, co za tym idzie, na tym zarobić. Kwestie wizerunkowe i marketingowe mogą być dla nich znacznie istotniejsze niż kwestia tradycyjnej - ocenia.
A więc z jednej strony ogromne pieniądze arabskich szejków pompowane w futbol, z drugiej islamski fundamentalizm grożący karą śmierci za dotknięcie piłki. A pośrodku tego ludzie wierzący w Koran, dla których ten sport to pasja na całe życie. Dobrze, że istnieją.