AS Monaco zakpiło sobie z Francuzów? Klub Kamila Glika pod ostrzałem

Półfinał Pucharu Francji to idealna okazja do sprawdzenia nastolatków z IV ligowych rezerw. Czy tak pomyślał trener AS Monaco, który zakpił sobie z rozgrywek, czy to jednak przemyślany ruch i za miesiąc to on będzie się śmiał ze wszystkich?

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Pikarze AS Monaco PAP/EPA / Na zdjęciu: Pikarze AS Monaco
Burza we Francji. Dla jednych skandal, dla drugich niezwykle chłodne podejście do obecnej sytuacji AS Monaco.

W półfinale niezwykle ważnych rozgrywek, jakim jest z pewnością Puchar Francji, AS Monaco mierzyło się ze swoim największych przeciwnikiem w kraju - Paris Saint-Germain. Od sięgnięcia po trofeum były już tylko dwa kroki, a złośliwi powiedzą, że jeden, bo Angers to drużyna, która nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo w finale.

Po Monaco spodziewano się zmian. To zespół grający non stop: Ligue 1, Liga Mistrzów, Puchar Ligi Francuskiej, Puchar Francji. Bernando Silva czy Valere Germain mają w nogach ponad 50 meczów (!) w tym sezonie. Końska dawka, a przecież przed drużyną z Księstwa najważniejsze pojedynki w tym roku: półfinał Ligi Mistrzów, ewentualny finał i walka o mistrzostwo kraju.

Kamil Glik zaliczył 47 meczów w barwach Monaco, ale kiedy dodamy do tego spotkania w reprezentacji, wszystkie podróże, przygotowania do meczów to ma prawo być zmęczony. Ma prawo odpocząć.

ZOBACZ WIDEO Real rozstrzelał zespół Tytonia, ciężki powrót Polaka. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Leonardo Jardim, trener Monaco, doskonale zdaje sobie sprawę z całej sytuacji. Mógł wystawić najsilniejszy skład, który i tak nie zagwarantowałby mu zwycięstwa, a lada chwila z powodu zmęczenia jego zespół odpadłby z Ligi Mistrzów, przegrałby ostatecznie walkę o mistrzostwo Francji i po doskonałej kampanii zostaną tylko wspomnienia. Monaco nie sięgnie po żadne trofeum, a na Jardima spadnie lawina krytyki, że mając wszystko jak na tacy, przegrał na finiszu.

Jardim zdecydował się zagrać w rosyjską ruletkę. Z PSG wystawił nastolatków z IV-ligowych rezerw, a na ławce pozostawił kilku lepszych zawodników. Nie dlatego, żeby wpuścić ich na boisko, ale ograniczały go przepisy Pucharu Francji. Mówią one, że w meczowej kadrze musi być co najmniej siedmiu graczy, którzy byli w "osiemnastce" w jednym z dwóch ostatnich meczach ligowych.

Młodzież Monaco nie miała żadnych szans. Spotkanie było nudne, pozbawione emocji i PSG bez wysiłku wygrało 5:0.

Francuska gazeta "L'Equpie" wściekła na to co się wydarzyło, napisała "nie było meczu". Na Twitterze Zbigniew Boniek pisał ironicznie: "Monaco pojechało 6 składem na mecz pucharowy z PSG. A kto Księciu zabroni.". Na ten wpis obojętny nie pozostał Kamil Glik, który odpowiedział: "A tak na serio... Prezesie, jestem pewien, że 20 maja nikt o tym nie będzie pamiętał. A może nawet i wcześniej".

Trudno nie przyznać racji Glikowi. Monaco ustaliło sobie priorytety: mistrzostwo kraju i Liga Mistrzów, a Puchar Francji do zapomnienia. Oczywiście szkoda wcześniejszych rund, które Monaco przechodziło. Ale kto wówczas sądził, że drużyna znajdzie się w półfinale Ligi Mistrzów?

Dzisiaj łatwo krytykować Monaco, ale na rozliczenie tego meczu przyjdzie jeszcze pora. Jeśli zespół z Księstwa wygra mistrzostwo Francji, to nikt nie będzie im wypominał Pucharu Francji.

Czy Jardim dobrze zrobił wystawiając taki skład przeciwko PSG?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×