Deklasacja. Polacy rozbili Łotyszy

Emocji nie dostarczył mecz 2. kolejki eliminacji do mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski rozbiła Łotwę 37:19 i zrobiła kolejny krok w kierunku gry w głównym turnieju, który odbędzie się w 2024 w Niemczech.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
Arkadiusz Moryto WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
W czwartek reprezentacja Polski zrobiła pierwszy krok w stronę awansu na mistrzostwa Europy w 2024 roku, które organizować będą Niemcy. Biało-Czerwoni pokonali Włochów 30:23 i do niedzielnego starcia z Łotwą podchodzili w roli zdecydowanego faworyta. Szczególnie, że nasi rywale musieli radzić sobie bez swojego kluczowego zawodnika, bowiem w pierwszych meczach eliminacji zabrakło klubowego kolegi Kamila Syprzaka z PSG - Dainisa Kristopansa.

Nasi szczypiorniści szybko odskoczyli, po tym, jak dwie minuty kary za faul na Szymonie Sićce otrzymał Jewgienijs Rogonovs, Biało-Czerwoni prowadzili trzema bramkami, bo rzut karny wykorzystał Arkadiusz Moryto. Łotysze dwukrotnie złapali z nami kontakt, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Później nadszedł bardzo dobry fragment gry ze strony Polaków.

Biało-Czerwoni świetnie grali w defensywie, przez co rywale mieli problemy z oddawaniem rzutu. Ostatecznie Łotwa po 8 minutach posuchy przełamała się, konkretnie dokonał tego Arturs Meiksans. Wcześniej jednak nasi szczypiorniści zanotowali pięć trafień z rzędu, po dwa z nich były autorstwa Moryto i Szymona Działakiewicza. Polacy na przerwę schodzili z czterema trafieniami przewagi, bo na sam koniec Nikita Pancenko wykorzystał rzut karny.

II połowę rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia rzucając cztery bramki z rzędu. Naszą serię przerwał Rihards Leja. To właśnie ten zawodnik trafił ponownie, kiedy nasi powiększyli przewagę. Chwilę później kolejny fragment mieli nasi szczypiorniści.

Ponownie świetny fragment zaowocował, bowiem Biało-Czerwoni zdobyli siedem trafień z rzędu. Defensywę jak tyczki ograł Michał Olejniczak, swoją 10. bramkę rzucił Moryto, a gdy karę otrzymał Nils Kreicbergs skuteczne rzuty oddawali Syprzak, dwukrotnie Działakiewicz oraz Jan Czuwara. Przewaga Polaków robiła wrażenie (29:13).

Po ośmiu minutach Łotysze oddali celny rzut na naszą bramkę, ale mieli ułatwione zadanie. Po tym, jak na ławce kar znalazł się Patryk Walczak, graliśmy w ataku bez bramkarza i to wykorzystał Rogonovs. Przewagę udało nam się powiększyć za sprawą trafień Syprzaka, ale dużą zasługę w tym miał Mateusz Kornecki, który popisał się świetną interwencją. Wynik spotkania ustalił Piotr Jędraszczyk.

Awans na ME 2024 miał być formalnością i na obecny moment wszystko idzie zgodnie z planem. Kolejne spotkania w eliminacjach Biało-Czerwoni rozegrają w przyszłym roku. W marcu dwukrotnie naszym rywalem będzie Francja, a w kwietniu zakończymy zmagania po kolejnych starciach z Włochami i Łotwą. Przypomnijmy, że w głównym turnieju zagrają po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy, a także cztery z ośmiu drużyn, które zajmą trzecie lokaty.

Polska - Łotwa 37:19 (13:9)

Polska: Morawski, Kornecki - Moryto 10, Sićko 6, Działakiewicz 5, Krajewski 4, Syprzak 4, Czuwara 3, Olejniczak 2, Jędraszczyk 1, Walczak 1, Pietrasik 1, Daszek, Komarzewski, Gębala, Chrapkowski.

Przeczytaj także:
Tego jeszcze nie było. Wyjątkowa nagroda od Kamila Syprzaka

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca
Czy Polska awansuje na ME 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×