Polacy wrócili do żywych. "Mecz ze Słowenią to był wypadek przy pracy"
Taką reprezentację aż chciało się oglądać. Polacy postawili się Hiszpanom w mistrzostwach świata w piłce ręcznej i udowodnili, że są w stanie zagrozić światowej czołówce (23:27).
- Jestem dumny z zawodników, szczególnie z tego, ile serca włożyli. Jeśli chodzi o jakość, to nie mamy takich zawodników jak Hiszpanie, ale nie było tego widać. Spotkanie ze Słowenią to był wypadek przy pracy. Pokazaliśmy, że potrafimy rywalizować z zespołami z topu. Brakowało skuteczności, później mieliśmy problem z przebiciem się przez obronę. Pod własną bramką wypełniliśmy swoje zadania. Zabrakło spokoju i wyrachowania, by trafić w sytuacjach, w których kapitalnie bronił Perez de Vargas - ocenił selekcjoner.
Biało-Czerwoni zdołali wrócić do żywych po katastrofalnym występie ze Słowenią i niewiele lepszym z Arabią Saudyjską, po którym kibice trochę stracili wiarę w reprezentację. - Nie było łatwo podnieść się po takim nokaucie. Nic nam nie wychodziło, od 17. minuty meczu było nas coraz mniej. Z Arabią spodziewałem się trudności, ale w drugiej połowie pokazaliśmy zespołowość. Teraz zaczęliśmy nowy rozdział na mistrzostwach świata - podkreślił selekcjoner.
Polaków czekają jeszcze mecze z Czarnogórą (18 stycznia) i Iranem (20 stycznia). Gospodarze MŚ 2023 stracili już szansę na udział w ćwierćfinale imprezy.
ZOBACZ:
Szwecja idzie jak burza
Niesamowity mecz Brazylii