Rafał Przybylski: Brak rozegrania to nasz największy problem
W tegorocznych rozgrywkach los nie oszczędza zawodników KSSPR-u Końskie. Zespół z województwa świętokrzyskiego od długiego czasu zmaga się poważnymi osłabieniami kadrowymi.
Konecczanie mogą być w pełni usatysfakcjonowani z urwania punktu faworytowi z Wrocławia, bowiem w piątkowym pojedynku w ich szeregach zabrakło czterech podstawowych zawodników. - Graliśmy bez Pawlaka, Napierały, Smołucha i Ratuszniaka. Rywale mieli szeroką ławkę, my natomiast graliśmy jedną siódemką. To też zaważyło na wyniku, w końcówce brakło nam sił i popełniliśmy sporo błędów w ataku. Śląsk był do ugryzienia - uważa trener Przybylski.
Szkoleniowiec KSSPR-u nie ukrywa, że największym problemem jego ekipy jest brak odpowiedniej obsady na rozegraniu. Wspomniani Piotr Pawlak, Tomasz Napierała i Sebastian Smołuch to zawodnicy pierwszego garnituru, ich miejsce zajmują ledwie 18-letni Ernest Pilarski i Robert Grabarczyk oraz niewiele starszy Mateusz Dobrowolski. - Rozgrywający to nasz największy problem. Brakuje nam po prostu ludzi do gry - wyznaje Przybylski.
Wiele wskazuje na to, że sytuacja ekipy z województwa świętokrzyskiego wkrótce nie ulegnie zmianie. Co więcej, Przybylski w najbliższych tygodniach musi polegać na doświadczonych, ale też leciwych Tomaszu Bodasińskim i Pawle Laskowskim. Ewentualna kontuzja któregoś z nich znacznie skomplikuje sytuację KSSPR-u.