Katarzyna Sabała: Finał jeszcze nie dla nas
Wynikiem 3:0 zakończyła się rywalizacja szczecińsko-lubelska. - Nie trzeba było kalkulować, tylko wyjść nawet na 11 metr - oceniła ostatnią potyczkę Katarzyna Sabała.
Krzysztof Kempski
Z mocno mieszanymi uczuciami schodziły z parkietu szczypiornistki SPR Pogoni Baltica Szczecin po porażce w dogrywce z podopiecznymi Sabiny Włodek. - Pozostaje niedosyt - przyznała tuż po zakończonym meczu Katarzyna Sabała. - Szkoda, bo miałyśmy je na widelcu. Gra toczyła się bramka za bramkę. Ale taki jest sport. W tych ostatnich minutach zabrakło nam takiej zimnej głowy. Nie trzeba było kalkulować, tylko wyjść do rzucającej i skasować. Było mało czasu, nie ma co rozmyślać. Trudno - dodała.
Sabała w końcówce zawodów dołożyła kilka ważnych bramek
Na pytanie, jak ocenia swój występ, odpowiedziała. - Ciężko jest oceniać samego siebie. Miałam dwie sytuacje, w których nie rzuciłam bramki. Grałam na tyle, na ile mogłam. Ciężko było nie wykorzystać takich okazji, bo byłam sam na sam z bramkarką. To nie były trudne sytuacje. Wykorzystałam to, co grał pode mnie zespół. Mogę się tylko cieszyć z tego, co mi się udało - w kilku krytycznych zdaniach zakończyła rozmowę prawoskrzydłowa.