Leszek Starczan: Przegraliśmy za wysoko
Zawodnicy Kadetten Schaffhausen nie dali rady powstrzymać mistrzów Polski i w 7. kolejce Ligi Mistrzów przegrali różnicą dziewięciu bramek.
Aneta Szypnicka-Staniec
Kielczanie już po sześciu kolejkach zapewnili sobie awans do pucharowej fazy Ligi Mistrzów, jednak nadal walczą o zwycięstwo w grupie. W pojedynku z Kadetten Schaffhausen, drużyną która przed spotkaniem okupowała przedostanie miejsce, byli więc zdecydowanymi faworytami.
- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dobra i był to dobry prognostyk na drugą. Niestety w drugą połowę spotkania weszliśmy nieudanie. Nasze błędy z przodu powodowały szybkie ataki Kielc - powiedział Polak reprezentujący barwy Kadetten, Leszek Starczan.
Druga połowa faktycznie należała już do gospodarzy. Kielczanie na początku drugiej partii nie radzili sobie jednak najlepiej, ale szybko pomocną dłoń wyciągnęli do nich... goście. Szwajcarzy postanowili wycofać bramkarza i grać w siedmiu w polu. Ten manewr jednak nie przyniósł oczekiwanych przez nich skutków. Dwie łatwe bramki zdobyli żółto-biało-niebiescy, dzięki czemu powiększyli swoją przewagę. Od tego momentu kielczanie kontrolowali wynik, a ostatecznie wygrali różnicą dziewięciu trafień.- Gdybyśmy na koniec przegrali pięcioma, sześcioma bramkami to można byłoby to zaakceptować, ale dziewięć trafień to jednak za dużo. Do 40-45 minuty to wszystko wyglądało lepiej, natomiast końcówka w naszym wykonaniu nie była najlepsza - podsumował Starczan.