Joan Canellas: Jeszcze nie jesteśmy pewni awansu

Hiszpanie w swoim pierwszym meczu pokonali Niemców 32:29. Przybysze z Półwyspu Iberyjskiego, pomimo dobrej postawy na inaugurację, nie popadają w hurraoptymizm. - Jeszcze nie jesteśmy pewni awansu - stwierdził Joan Canellas.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
East News

Pierwsze minuty spotkania zapowiadały łatwy triumf Hiszpanów. Niemcy popełniali rażące błędy w drugiej linii i przy tak słabo dysponowanych rywalach podopieczni Manolo Cadenasa nawet nie musieli wznosić się na wyżyny. Dopiero pod koniec pierwszej połowy nasi zachodni sąsiedzi zaczęli się odradzać. Sposób na świetnie dysponowanego Arpada Sterbika regularnie znajdowali Steffen Fath i Christian Dissinger.

- Za nami ciężki bój. Graliśmy przeciwko młodemu zespołowi z wieloma utalentowanymi graczami. Walczyli na całego przez 60 minut, ale byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Przez 25 minut pierwszej połowy prezentowaliśmy się świetnie, potem pojawiły się problemy. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, chociaż jeszcze nie jesteśmy pewni awansu - zaznacza Joan Canellas, gwiazdor reprezentacji Hiszpanii i THW Kiel.

Kłopoty Hiszpanów zaczęły się, gdy czerwoną kartkę za celowy rzut w głowę Steffena Weinholda otrzymał Jorge Maqueda. Z perspektywy trybun wyglądało to na nieszczęsny zbieg okoliczności. Powtórki były jednak bezlitosne dla Hiszpana. Gracz Vardaru Skopje z premedytacją znokautował rywala i trudno podważać decyzję sędziów. Przez zamieszanie w końcówce połowy podopieczni Cadenasa na drugą część wyszli... w trójkę. Był to efekt wcześniejszych kar dla Raula Entrerriosa, Eduardo Gurbindo i czerwonego kartonika Maquedy.

Hiszpanie w trzech zdołali nawet rzucić rywalowi bramkę. Nic dziwnego, że trener Niemców, Dagur Sigurdsson, rwał sobie włosy z głowy. - Nie układało się nam, gdy graliśmy w osłabieniu pod koniec pierwszej połowy. W dodatku doszła jeszcze czerwona kartka dla Jorqe Maquedy. Drugą odsłonę zaczęliśmy w trzech graczy i ze wszystkich sił staraliśmy się, by przegrać potrójne osłabienie jak najmniejszą różnicą i właściwie się to udało. Myślę, że to mógł być kluczowy moment meczu - komentuje Canellas.

Marcin Górczyński z Wrocławia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×