Sławomir Szmal: Brześć, Flensburg i Final Four

- Nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej - w przeddzień rewanżowego starcia z Mieszkowem Brześć zapewnia Sławomir Szmal. Bramkarz reprezentacji Polski mówi także o swojej przyszłości.

Maciej Szarek
Maciej Szarek
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk

WP SportoweFakty: Ostatnio wasza forma przypomina sinusoidę. Pikowała, gdy przegrywaliście z Płockiem i męczyliście się z Pickiem, ale ostatnio rośnie, co pokazało spotkanie w Brześciu. Kryzys za wami?

Sławomir Szmal: Tak naprawdę nie było kryzysu. Te wyniki pokazują tylko jak mocna jest drużyna z Płocka i co czekać nas będzie w rywalizacji z nimi w lidze, jeżeli spotkamy się w finale. Starcie z Węgrami obrazuje zaś jak trudna i wyrównana jest w tym roku Liga Mistrzów.

Na Białorusi zagraliście bardzo przyzwoicie i stąd cztery bramki zaliczki. To dużo czy mało? Jak czujecie się przed rewanżem?

- To jest dopiero połowa rywalizacji. Wychodzimy w sobotę z czterema bramkami przewagi, ale wiemy, jak w sporcie potrafi się wszystko zmieniać. Dlatego trener uprzedzał, że przed nami trudne wyzwanie. Jesteśmy pełni respektu dla przeciwnika, ale nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej wobec tej skromnej zaliczki. Będziemy walczyć o zwycięstwo.

Kogo najbardziej zapamiętał pan z pierwszego spotkania? Kto rzuca najmocniej?

- Mieszkow bardzo dobrze współpracował z obrotowym oraz świetnie zaprezentował się Paweł Atman, który, szczególnie w pierwszej połowie, narobił nam problemów co niemiara. Po przerwie zagraliśmy już dużo lepiej i skutecznie staraliśmy się wyeliminować ich atuty. Myślę, że Białorusini mają dużą rezerwę na prawym przegraniu. W sobotę z niezbyt dobrej strony pokazał się Kristopans - olbrzymi rozgrywający o znakomitych warunkach fizycznych. Zdobył tylko dwie bramki. Na pewno stać go na dużo lepszą grę.

Czuje pan moc w zespole? Czy to na treningach, czy stojąc w bramce już podczas spotkania?

- Na dobrą dyspozycję trzeba odpowiednio zapracować. Jesteśmy w takim okresie sezonu, że teraz każdy mecz będzie dla nas najważniejszy i ta moc musi być z nami.

A jaka jest obecna forma Sławomira Szmala?

- Różna, to na pewno. A na poważnie, to w tej chwili nie mogę narzekać. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Flensburg czy Montpellier? - Po pierwszym spotkaniu prowadzi drużyna z Flensburga. Jedną bramką. Mając rewanż u siebie, to oni są faworytem. Znam ten zespół jeszcze z moich występów w Bundeslidze i jest to drużyna bardzo groźna, zwłaszcza we Flens Arenie. Gro bramek zdobywają z kontrataku. To ich największy oręż.

A potem już tylko Final Four... Tyle razy miał pan okazję tam występować, a wygrać się jeszcze nie udało.

- Tak, ta sztuka mi się jeszcze nie udała. Zobaczymy jak będzie w tym roku. W Kolonii spotykają się cztery najlepsze drużyny danego sezonu. Przede wszystkim chcielibyśmy się tam dostać, a jeżeli się już tam znajdziemy, to trzeba walczyć o najwyższe trofea.

Mówi się głośno o transferze Ivicia, czas ima się nawet Sławomira Szmala. Jakie są pana plany na przyszłość?

- Na razie jestem spokojny. Gram, trenuję, nic się nie powinno zmienić. Mam jeszcze rok kontraktu w Vive i zamierzam go wypełnić.

Czyli kolejny sezon w kieleckiej bramce?

- Wszystko wskazuje na to, że tak.

 A w kontekście reprezentacji. Rio będzie zwieńczeniem pana przygody z kadrą?

- To trudniejszy temat i chciałbym zachować go na jakiś czas dla siebie.

I na sam koniec - Tałant Dujszebajew przejął kadrę. Dobrze?

- Bardzo dobrze.

Rozmawiał Maciej Szarek

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Lewandowska dba nie tylko o Roberta. Także o jego kolegę z kadry
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×