Mistrzowie Polski zremisowali wygrany mecz. "Zabrakło zimnej krwi"

O tym, że w rozgrywkach Ligi Mistrzów trzeba być czujnym przez każdą sekundę spotkania, przekonali się szczypiorniści PGE VIVE. Kielczanie zremisowali z SG Flensburgiem-Handewitt 25:25, chociaż prowadzili już nawet sześcioma trafieniami.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
Tałant Dujszebajew Materiały prasowe / SPR STAL MIELEC / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew
Z nieba do piekła przenieśli się szczypiorniści mistrzów Polski. Strata punktu w starciu z Wikingami musiała ich zaboleć, bo przydarzyła się w momencie, w którym tak naprawdę nie miała prawa. Oczywiście - pierwsza połowa meczu z SG Flensburgiem-Handewitt była bardzo wyrównana. Żółto-biało-niebiescy mogli mieć po niej małe powody do niepokoju, bo roztrwonili trzybramkową zaliczkę, ale po przerwie prezentowali się zdecydowanie lepiej i niefortunna końcówka błyskawicznie poszła w zapomnienie.

Równie szybko w zapomnienie szła jednak przewaga, którą zdołali wypracować gospodarze. Gracze PGE VIVE w pewnym momencie prowadzili już sześcioma trafieniami i wydawało się, że zapiszą na swoim koncie kolejne dwa punkty. Tak się nie stało, bo ich przewaga malała z minuty na minutę, a całkowicie stopniała na sekundę przed końcową syreną.

- Gratuluję moim zawodnikom, ale też rywalom. Walczyli do samego końca i nawet, gdy przegrywali sześcioma bramkami, to nie tracili wiary w siebie. Szczęście tym razem było po ich stronie. Nie mogę być w pełni zadowolony, bo zremisowaliśmy, a mieliśmy dużą przewagę. Jestem jednak usatysfakcjonowany z obrony, jaką postawiliśmy, zagraliśmy agresywnie. W końcówce zabrakło nam zimnej krwi. Nie wygraliśmy, ale cały czas walczymy - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec mistrzów Polski, Tałant Dujszebajew.

Defensywa to był mocny punkt kieleckiej siódemki. Nie tylko fenomenalnie dysponowany był Sławomir Szmal, ale także reszta zawodników ustawiona na linii szóstego metra. Nie pomogło to jednak w ostatnich minutach. - Przeciwnicy grali świetnie, to było niezwykle trudne starcie. Graliśmy dobrze, udało nam się wypracować przewagę, ale w końcówce straciliśmy koncentrację. Może nie przegraliśmy meczu, ale straciliśmy punkt. Ostatnia akcja nie była dla nas szczęśliwa. Graliśmy dobrze w obronie, ale zawsze może być jeszcze lepiej. W ostatnich dziesięciu minutach zepsuliśmy za dużo akcji, straciliśmy zbyt wiele piłek i stąd ten wynik - stwierdził natomiast Marko Mamić.

ZOBACZ WIDEO Artsem Karalek nową nadzieją PGE Vive Kielce. "To wielki klub ze świetnym trenerem"
Czy PGE VIVE awansuje do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×