Zaważyło serce i charakter. Tałant Dujszebajew: To nie był nasz dzień
Nie obyło się bez problemów, ale jedenasty z rzędu Puchar Polski powędrował do szczypiornistów PGE VIVE. Kielczanie w finale pokonali graczy Orlenu Wisły Płock 26:25.
- Przede wszystkim musimy pogratulować naszym kibicom, którzy przez dwa ostatnie mecze mieli zawały. Ale wytrzymali, a my jesteśmy w Final4 Ligi Mistrzów i mamy Puchar Polski. Jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Walczymy, gramy i robimy wszystko dla naszych kibiców - powiedział szkoleniowiec mistrzów Polski Talant Dujszebajew.
Emocje odczuł także prezes kieleckiego klubu - Bertus Servaas. - Nie wiem, dlaczego ostatnio chłopaki tak bardzo nie uważają na moje serce - śmiał się Holender i dodał: - Wygrana w takich okolicznościach zawsze jest lepsza, niż spokojne zwycięstwo pewne już kilka minut przed końcem spotkania. Na pewno będzie fajny finał ligi i na pewno nie będzie lekceważenia drużyny z Płocka z naszej strony. Nigdy nie wątpiłem w nasz zespół. Gdy kiedykolwiek to się zdarzy, to będzie znaczyć, że już czas zakończyć karierę prezesa. Wszyscy pracujemy na zaufanie i wiarę w chłopaków. Myślę, że my ostatnio po prostu więcej graliśmy takich końcówek, jak w tym finale, mamy więcej doświadczenia i dlatego wygraliśmy - wyjaśnił.
Kielczanie kolejny raz zachowali więcej przytomności umysłu w kluczowych sytuacjach. - Chłopaki mają serca, charakter, bo to nie był nasz dzień, ani tu, ani w Paryżu. Wytrzymali to wszystko, wielkie podziękowania dla nich. Dziękujemy też Vladimirowi Cuparze. W pierwszym meczu z Paryżem bronił super, w drugim niekoniecznie, ale ostatnie bramki obronił na awans i w tym spotkaniu też pokazał klasę. Luka Cindrić oddał mu swoją nagrodę dla najlepszego zawodnika, myślę, że to bardzo fair z jego strony, bo dla mnie dziś Cupara też był najlepszy - dodał trener.
Zobacz też: Puchar Polski. Michał Daszek: Takie porażki bolą. Ostatnia akcja należała do nas
ZOBACZ WIDEO Osiem tysięcy biegaczy pobiegło w szczytnym celu w Wings for Life w Poznaniu. Ścigał ich Adam Małysz