PGNiG Superliga. W Mielcu kochają kamery. Stal zaszokowała Gwardię Opole

Nieprawdopodobne rzeczy w Mielcu. Ostatnia w tabeli Stal rozbiła Gwardię Opole 34:26. Drużyna Dawida Nilssona odniosła dopiero drugie zwycięstwo w sezonie 2019/20. Drugie przed telewizyjnymi kamerami.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Michał Wypych i Michał Chodara Materiały prasowe / Stal Mielec / Na zdjęciu: Michał Wypych i Michał Chodara
Gracze Stali to swego rodzaju lwy telewizyjne. Kiedyś podbili internet swoją wersją kultowego "Kilera", niedługo premiera ich przeróbki "Chłopaków nie płaczą". Za talent aktorski w Superlidze punktów jednak nie przyznają, mielczanie zamykali tabelę z zaledwie jednym zwycięstwem na koncie.

ZOBACZ: VIVE nie zawiodło w Lidze Mistrzów

Czeczeńcom służy obecność kamer, swoje do tej pory jedyne zwycięstwo odnieśli po telewizyjnym boju z Zagłębiem Lubin. Stal drugi raz pojawiła się w bezpośrednim przekazie i znowu to samo, inny zespół. Gwardia wyglądała na zaskoczoną.

Nieraz drużyna Dawida Nilssona potrafiła rozgrywać kilka naprawdę znakomitych minut, ale kończyło się dużym rozczarowaniem. Tym razem było zupełnie inaczej. Kilka piłek odbił Tomasz Wiśniewski, na tablicy szybko pojawiało się wysokie prowadzenie (13:8). Dobrze funkcjonowała obrona, ale nie tak dobrze jak po przerwie.

ZOBACZ: Karalek odmówił Barcelonie

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #11. Sezon życia. Anna Kiełbasińska z workiem medali

Gwardia odbijała się od Wiktora Jędrzejewskiego i kolegów, mielczanie rzucili mnóstwo łatwych bramek do pustej bramki. Do tego mieli w składzie niesamowitego Piotra Krępę. Obrotowy wygrywał przepychanki, w swoim stylu brał rywala na plecy i nie dawał szans Mateuszowi Zembrzyckiemu.

Brązowi medaliści Superligi zupełnie stanęli, przegrywali 13:23. Trener Rafał Kuptel szukał wyjścia, nakazał indywidualne krycia Denisa Wołyncewa. Efekt był dostrzegalny, Stal zaczęła męczyć się w ataku, w bramce szalał Adam Malcher, ale Gwardia otrząsnęła się tylko na chwilę. Potem znowu niedokładności i nieporozumienia w obronie. W międzyczasie czerwoną kartkę ujrzał Mateusz Jankowski i dziur w defensywie robiło się coraz więcej.

Wołyncew był prawdziwym dowódcą, Krępa harował za dwóch na kole. Aż trudno uwierzyć, że to była ta sama Stal, która dołowała przez dwa miesiące. Opłacało się zaufać Dawidowi Nilssonowi. W Mielcu doszło do jednej z największym sensacji sezonu.

SPR Stal Mielec - KPR Gwardia Opole 34:26 (15:11)

Stal: Wiśniewski (10/34 - 29 proc.) - Krępa 7, Wołyncew 6/1, Krupa 6/3, Wojdak 4, Kornecki 4/1, Wilk 3, Janyst 2, Ćwięka 1, Jędrzejewski 1, Dutka, Skuciński, Olszewski, Grzegorek
Karne: 5/9
Kary: 12 min. (Krupa, Jędrzejewski - po 4 min., Krępa, Grzegorek - po 2 min.)

Gwardia: Zembrzycki (11/40 - 29 proc.), Malcher (6/11 - 55 proc.) - Mokrzki 4, Lemaniak 4, Siwak 3, Mauer 3, Zieniewicz 2, Zarzycki 2, Działakiewicz 2, Jankowski 2, Skraburski 1, Klimków, Małecki, Morawski, Milewski
Karne: -
Kary: 10 min. (Milewski, Jankowski, Kawka, Zieniewicz, Morzki)
Czerwona kartka: Jankowski (Gwardia - za faul)

Czy jesteś zaskoczony wynikiem z Mielca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×