Bolesna porażka Torus Wybrzeża. Jakub Powarzyński wyliczył, czego zabrakło gdańszczanom
Torus Wybrzeże Gdańsk przegrało z Sandra Spa Pogonią 24:25. Ta porażka jest bolesna dla zespołu znad morza, który mógł oddalić się od strefy spadkowej na bezpieczną liczbę punktów.
- Zawiodło to, co wcześniej zabierało nam punkty - skuteczność w wypracowanych sytuacjach. Dochodziliśmy do pozycji, ale w kluczowym momencie brakowało nam wykończenia, rzutu i bramki. Tego nam kolejny raz zabrakło - dodał wychowanek Torus Wybrzeża.
Dużym zagrożeniem dla gdańszczan był Paweł Krupa, którego nie potrafili oni powstrzymać. - Zawsze jest pole do poprawy. Krupa to zawodnik, który charakteryzuje się mocnym atakiem i dobrą grą jeden na jeden. Trudno mi mówić o konkretach tuż po meczu - ocenił Powarzyński.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentemW dużo lepszych nastrojach byli szczecinianie. - Na pewno całe 60 minut było decydujące. Nie ma bardziej lub mniej decydującego momentu w meczu. Cieszę się z tego, że zagraliśmy konsekwentnie tak, jak sobie założyliśmy i jak trenowaliśmy przez cały tydzień. Przez 60 minut zdarzały się przestoje, ale udawało się je nam przełamać i do samego końca łapaliśmy koncentrację. Na pewno udało się wygrać - zauważył Dawid Krysiak, zawodnik Sandra Spa Pogoni.
Przed gdańszczanami kolejny ważny mecz, wyjazd do Opola. - Pozostaje nam jak najszybciej o tym zapomnieć i skupić się na przeciwniku. Jedziemy tam po trzy punkty. Nie będzie żadnej kalkulacji, chcemy te punkty wyrwać - podkreślił Jakub Powarzyński.
Czytaj także:
Dreszczowiec w Głogowie
Odważny wybór Rogulskiego