Torus Wybrzeże potrzebowało takiego meczu. "Uratowaliśmy się przed ostatnią kolejką"
Dzięki zwycięstwu 23:22 z Grupa Azoty Unią Tarnów, Torus Wybrzeże Gdańsk utrzymało się w PGNiG Superlidze. Zawodnikom znad morza spadł kamień z serca, gdyż takie mecze generują spory ładunek emocjonalny.
W kluczowych momentach tlen gdańszczanom podawał Artur Chmieliński, który nie dał wyjść rywalowi na prowadzenie. - Nic, tylko bić brawo. Od kiedy pamiętam, nawet jak tu nie grałem, to Artur Chmieliński ciągnął Wybrzeże w najważniejszych meczach i trzymał wysoki poziom. Brawa dla niego i dla całej drużyny. Wszyscy dali z siebie wszystko i nie mam tu na myśli tylko taktyki czy rozmów przedmeczowych, ważne było serducho i zaangażowanie, który wniósł każdy na parkiet. Takiego meczu chyba jeszcze nie mieliśmy - podkreślił Kosmala.
Gdańszczanie potrzebowali takiego spotkania, w którym wytrzymali ciśnienie do samego końca. - Mieliśmy kilka ważnych spotkań gdzie trzymaliśmy wynik, ale odpadaliśmy w końcówce. Mamy co świętować, cieszymy się. Każdemu kto przyszedł się podobało i nie żałował. Wiedzieliśmy, że jak będziemy grali długo i konsekwentnie w ataku, to tarnowianie mają w tych fazach problemy i tworzą się luki. To zafunkcjonowało, a także mocna defensywa - wymienił Mateusz Kosmala.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szalejePrzed gdańszczanami ostatni mecz sezonu i przygotowania do nowych rozgrywek. - Mamy co świętować, ale skupiamy się na ostatnim meczu i będziemy myśleć co w tym sezonie - zauważył szczypiornista.
Wobec kontuzji Dmytro Doroszczuka i Keliana Janikowskiego, jedynym nominalnym obrotowym był Damian Woźniak. - Trenerzy rotowali składem i jeszcze mógłbym zagrać przez 15 minut. To zwycięstwo, to zasługa całego zespołu. Ja stałem wolny w ostatniej akcji i to była formalność. Potrzebowaliśmy takiego meczu. Wynik jest na naszą korzyść - zdobywamy trzy punkty i to najlepszy wynik, jaki mógł być - ocenił młody kołowy.
Czytaj także:
Łomża Vive walczy o Final Four Ligi Mistrzów
Siódemka 25. kolejki